Blog

.: zakupy na nowo :.

Data dodania: 20.01.2017

Według mnie z zakupami i prasowaniem powinno być tak samo – i jedno, i drugie powinno się odbywać bez mojego udziału. Jak na razie jednak nie ma na to dobrej metody – no może poza tą najbardziej oczywistą, że w znienawidzonych czynnościach po prostu ktoś mnie wyręczy. Jednak obserwując tendencje panujące na rynku powoli widzę światełko w tunelu. Coraz więcej zakupowych procesów jest w mniejszym lub większym stopniu zautomatyzowanych, i chwała za to ich pomysłodawcom i twórcom. Mam nadzieję, że już niebawem doczekam czasów, kiedy zakupy po prostu zrobią się same. Wskazują na to „wszystkie znaki na niebie i ziemi”, a dokładniej wdrażane w sklepach nowe technologie, jak chociażby ta z warszawskich Delikatesów 13. Zastosowana w nich formuła SeaYou pozwala klientom z zainstalowaną w telefonie aplikacją zeskanować kody produktów wkładanych do koszyka, a następnie przy dedykowanym wyjściu wczytać przygotowany kod QR, aby system pobrał należność z dołączonej do konta karty płatniczej. I już, żadnego ogonka do kasy, żadnego wykładania towarów na taśmę, żadnego pospiesznego pakowania do siatek… Na dodatek jest realna szansa na to, by aplikacja Sea You zagościła również w innych sieciach handlowych – rozmowy trwają. Inny pomysł to ten, który podpatrzyłam w sklepie Piotr i Paweł. Na wejściu klient otrzymuje mały ręczny skaner i podczas wkładania towarów do koszyka sczytuje z nich kody kresowe. Przy kasie wystarczy jedynie zapłacić zliczoną w ten sposób kwotę. Odpada więc znowu wypakowywanie z koszyka i przerzucanie do własnej zakupowej torby. Znacznie dalej poszedł Amazon – a właściwie ta jego część, która odpowiedzialna jest za zakupy tradycyjne. W otwartym w grudniu 2016 r. sklepie Amazon Go w Seattle wprowadzono iście rewolucyjne rozwiązanie – bramki podobne do tych na stacjach metra. Klienci wchodząc przez nie przykładają swoje smartfony z odpowiednim oprogramowaniem do czujnika, logując się tym samym w sklepowym systemie. Dalej wszystko jest oczywiste – wystarczy jedynie zdejmować towary z półek, a nasze bankowe konto za pośrednictwem wytworów sztucznej inteligencji zostanie obciążone odpowiednim rachunkiem. Krótko mówiąc – wejdź i weź… Jak na razie z tego udogodnienia mogli skorzystać jedynie nieliczni – czyli pracownicy Amazona, którzy testowali najnowszy zakupowy system. Ponieważ próby poszły gładko, już wkrótce Amazon Go zostanie udostępniony wszystkim chętnym, a docelowo firma zamierza otworzyć w USA ponad 2 tysiące tak zautomatyzowanych sklepów. Tym samym na rynku pojawi się nowy standard obsługi klientów: „zero kas, zero kolejek”. Zmieni się również struktura personelu zatrudnianego w stacjonarnych placówkach: zamiast kasjerów, których zadaniem było mechaniczne przeciąganie towarów przez czytnik i przyjmowanie zapłaty, pojawią się dużo bardziej wyszkoleni doradcy, skoncentrowani na pojedynczym kliencie i jego potrzebach. Z kolei zautomatyzowanie, a może raczej „zesmarfonowanie” procesu zakupowego w dużym stopniu wpłynie na automatycznie przygotowywanie spersonalizowanej oferty handlowej, a w konsekwencji wyręczy nas w przygotowywaniu list zakupowych i planowaniu częstotliwości wizyt w sklepie. Problem w tym, jak rozwiązane zostaną kwestie związane z zakupami incydentalnymi czy realizowaniem różnego typu „zachcianek”. Nie wiem na jakim stopniu technologicznego rozwoju musimy się znaleźć, aby i te problemy rozwiązywały się z automatu. Mam co prawda pewną koncepcję opartą o jedno z opowiadań s-f autorstwa J. A. Zajdla, ale zostawię ją dla siebie.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości