Blog

.: praca marzeń :.

Data dodania: 12.03.2013

australiaCzy pamiętacie pracę marzeń z 2009 roku? 1 lipca 34-letni Brytyjczyk Ben Southall objął posadę zarządcy tropikalnej wyspy Hamilton. Do jego obowiązków należało prowadzenie bloga opisującego codzienne życie na rafie koralowej oraz promowanie australijskiego stanu Queensland. Wszystko za godziwą pensję 150 tysięcy australijskich dolarów, czyli 360 tysięcy złotych.

Teraz mamy powtórkę – tym razem Australia oferuje aż 6 miejsc pracy, w każdym stanie jedno. Zakres obowiązków też nie jest zbyt szeroki – ot relacjonowanie otaczającej rzeczywistości przy pomocy internetowych technologii, pensja – zadowalająca: 100 tysięcy dolarów, a posadę może otrzymać każdy, kto ukończył 18. rok życia i uzyska australijskie pozwolenie na pracę. Wystarczy wysłać zgłoszenie video poprzez specjalną, fejsbukową aplikację.

Kandydatów z pewnością będzie sporo – w pierwszej edycji Ben Southall pokonał blisko 35 tysięcy osób, jednak warto spojrzeć prawdzie w oczy i jasno powiedzieć: to nie jest praca dla każdego. Weźmy choćby po uwagę podstawy teoretyczne. Zgodnie z teorią Davida McClellanda w pracy kierujemy się trzema potrzebami: osiągnięć, afiliacji i władzy. Posada marzeń pozwala na zaspokojenie tylko pierwszej z nich. W przedbiegach odpadają osoby obarczone rodziną lub posiadające ustabilizowaną sytuację zawodową. Za to młodzi, aktywni mają szerokie pole do popisu. Muszą tylko pamiętać, że zgodnie z algorytmem opracowanym przez noblistów Alvina E. Rotha i Lloyda S. Shapley’a dopasowanie różnych czynników po stronie pracodawcy i pracobiorcy musi być efektywne.

I tu leży klucz do uzyskania wymarzonego stanowiska.

(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości