Blog

Kolizja lub stłuczka – to może zdarzyć się każdemu kierowcy. Ale na spisaniu protokołu lub wezwaniu policji sprawa zazwyczaj się nie kończy – poszkodowany ma bowiem prawo do odszkodowania za  poniesione straty . Kłopot w tym, że to właśnie on musi zgłosić szkodę ubezpieczycielowi – i to temu, u którego polisę OC wykupił sprawca. Według danych KNF w naszym kraju są 23 towarzystwa oferujące obowiązkowe ubezpieczenia komunikacyjne, a to oznacza naprawdę dużą konkurencję. Nic więc dziwnego, że walka o klienta trwa w najlepsze, a ubezpieczyciele stosują w niej coraz mocniej wyniszczającą wojnę cenową. Analizy agencji CUK Ubezpieczenia mówią o spadku cen polis o kilkadziesiąt procent, i to w ciągu ostatniego roku. Jednak składek nie można obniżać w nieskończoność, większość z nich osiągnęła już pułap minimum, a niektóre sprzedawane są poniżej kosztów. Nic więc dziwnego, że towarzystwa zaczynają poszukiwać przewagi konkurencyjnej w innych obszarach. W ten trend wpisuje się choćby ostatni pomysł PZU – czyli tzw. bezpośrednia likwidację szkód. Zamiast zgłaszać szkodę ubezpieczycielowi sprawcy, klient zawiadamia o niej  własnego ubezpieczyciela. PZU wypłaci odszkodowanie, a zwrotu świadczeń będzie domagać się od towarzystwa, w którym polisę OC posiada sprawca. Jednym słowem – ubezpieczyciel wyręczy ubezpieczonego w dopełnianiu formalności i przy okazji zadba o własny wizerunek, jako firmy przyjaznej klientowi. Ubezpieczony zaoszczędzi przede wszystkim czas: szybciej dostanie pieniądze bądź uzyska naprawę pojazdu i nie będzie musiał zajmować się dostarczaniem dokumentów i zaświadczeń. Mimo, że podobny mechanizm z pewnymi obostrzeniami  funkcjonuje w Warcie lub w towarzystwie InterRisk za dodatkową opłatą, to jednak PZU ma szansę zbudować w ten sposób znaczącą przewagę konkurencyjną.  Bezpośrednia i bezpłatna  likwidację szkód dotyczy wszystkich klientów za wyjątkiem sytuacji, gdy w wyniku kolizji ucierpieli ludzie, bądź uczestniczył w niej samochód ciężarowy. Eksperci szacują, że wskazane rozwiązanie pomoże PZU wygrać z konkurencją, a jak będzie – zobaczymy!
(kaga)