Blog

.: wprost z drukarki :.

Data dodania: 24.05.2015

Muszę przyznać, że dla mnie drukarka 3D to przykład najbardziej fenomenalnego (nie licząc koła oczywiście) technologicznego wynalazku. Wygląda na to, że jej zastosowania są nieograniczone: od drobnych gadżetów, poprzez broń czy samochody, na domach mieszkalnych skończywszy. Co przyniosą następne lata – trudno wyrokować, ale wydaje się, że trójwymiarowy druk jeszcze niejednego zaskoczy, tak jak zaskakuje propozycja biotechnologicznego start-up’u Organovo. Firma opracowała w pełni zautomatyzowany, powtarzalny sposób „biodruku” żywych ludzkich tkanek. Dzięki zdobyczom inżynierii i biologii nowopowstały system komórek, zbudowany na wzór cegiełek, zachowuje wszystkie funkcjonalne własności związane z docelowym przeznaczeniem. Jest to możliwe dzięki wykorzystaniu specjalnych protokołów, za pomocą których urządzenia kontrolowane przez system komputerowy przygotowują tzw. bio-atrament, nadrukowywany później warstwa po warstwie zgodnie z kluczowymi elementami architektonicznymi i składowymi tkanki docelowej. Praktyczne zastosowania narzucają się same – transplantologia, leczenie oparzeń, być może protetyka i medycyna estetyczna. Ale nie tylko – okazuje się, że skóra z 3D może być świetnym medium do testowania kosmetyków, przynajmniej tak uważają specjaliści z L’Oreal. Jak na razie ogólnoświatowy  gigant  o francuskich korzeniach przed wprowadzeniem swoich produktów na rynek sprawdza ich działanie przy wykorzystaniu odpadów medycznych. Pozyskane z resztek po operacjach fragmenty ludzkiej skóry w laboratoriach są rozbijane na poszczególne komórki i odpowiednio odżywiane, co pozwala na uzyskanie rocznie 5 metrów sztucznej skóry. To wystarczająco dużo materiału do przeprowadzenia badań skuteczności poszczególnych kremów, pigmentów czy odżywek przed podjęciem decyzji o  ich masowej produkcji. Współpraca z Organovo ma przynieść L’Oreal wyłączność na korzystanie z dobrodziejstw drukowanej w 3D ludzkiej skóry. Chodzi tu o fazy  produkcji, testowania, oceny i sprzedaży produktów kosmetycznych, dermatologicznych i pielęgnacyjnych. Z różnych powodów, nie tylko prestiżowych, może się to okazać korzystne dla kosmetycznego giganta. Najważniejszą przesłanką może jednak być fakt, że drukowana skóra być może całkowicie wyeliminuje  testowanie preparatów pielęgnacyjnych na zwierzętach. W L’Oreal prace badawcze na zwierzętach to 1% wszystkich badań bezpieczeństwa. Ten odsetek w głównej mierze wynika z wymogów chińskiego rynku, lecz koncern wierzy, że uda się przekonać Chińczyków do zaaprobowania nowej metody. Wtedy nie trzeba byłoby tworzyć dwóch odrębnych linii produkcyjnych – jednej dla Starego Kontynentu, drugiej dla Państwa Środka, a to przecież znacznie zredukuje koszty i, co ważniejsze, ochroni środowisko.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości