Blog

.: optimalnie :.

Data dodania: 28.06.2015

Sobota w Niemczech. Na ulicach niewiele ludzi, sklepy zamknięte, gdzieniegdzie tylko przemykają rowerzyści. Wydaje się, że miasto zamarło w bezruchu. A jednak niekoniecznie – tu gdzie jestem, w Schwabisch Hall, sobota to czas dni otwartych w zakładach produkcyjnych. Raz do roku, każda w innym terminie, okoliczne firmy oferują możliwość zwiedzenia fabryki, poznania specyfiki pracy, zapoznania się z technicznymi nowinkami, zadania pytań pracownikom i spędzenia czasu w gronie rodziny i przyjaciół. Nie wiem, czy u nas by to zadziałało, ale w Badenii-Wirtenbergii działa świetnie. Całe rodziny zwiedzają produkcyjne hale, przyglądając się pokazowym maszynom i rozmawiając z obsługą. Najmłodsi mają okazję do świetnej zabawy podczas specjalnie przygotowanych pokazów i konkursowych rywalizacjach, a po zakończeniu wizyty spotykają się przy muzyce i kiełbaskach na firmowym festynie. Miałam okazję uczestniczenia w takim dniu otwartych drzwi w koncernie OPTIMA, którego poszczególne fabryki wyspecjalizowały się w produkcji opakowań dla różnych branż. Pierwsze zaskoczenie – to mnóstwo samochodów na zaimprowizowanym na trawniku parkingu – do siedziby OPTIMA Pharma zjechały setki ludzi – dorosłych, młodzieży i dzieci. Drugim momentem zdziwienia było to, że młodzi ludzie, którzy przyjechali ze swoimi rodzicami niezwykle chętnie i aktywnie uczestniczą w zwiedzaniu, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami z najbliższymi. Kolejna niespodzianka to fakt, że obsługę prezentowanych maszyn (fabryka w Schwabisch specjalizuje się w wytwarzaniu pakujących linii technologicznych dla przemysłu farmaceutycznego oraz spożywczego)  stanowili bardzo młodzi ludzie, zdobywający w systemie dualnym (równolegle praca zawodowa i szkolne lekcje) wykształcenie w zawodzie mechatronik. Co więcej – w wielu przypadkach to właśnie oni uczestniczyli w budowaniu prezentowanych linii technologicznych i z zapałem opowiadali o swoich sukcesach na tym polu. Doskonale znali realia fabryki – wiedzieli jakie podzespoły zostały wykonane przez zatrudnionych i jakie wykorzystuje się na mocy licencji zakupionej od zewnętrznych podmiotów. Największe wrażenie zrobiły na mnie: linia pakująca zastrzyki oraz druga, napełniająca buteleczki z atomizerem różnorodnymi płynami. Tę pierwszą w ciągu godziny można przestawić z z opcji dla malutkich strzykaweczek na napełnianie tych ogromnych - „końskich”. Oczywiście wszystko jest zautomatyzowane – ingerencję ludzi w działanie sprzętu ograniczono do minimum. Z kolei przy linii napełniającej buteleczki najciekawszym elementem była ultraszybka drukarka laserowa, pozwalająca na ekspresowe personalizowanie napisów. Przygotowanie ozdobnego flakonika z napisem KASIA trwało może 30 sekund, z czego 20 to wpisanie liter imienia do komputerowego programu.
Muszę przyznać, że jestem pod ogromnym wrażeniem – i nie chodzi jedynie o technologiczne rozwiązania, ale o sposób, w jaki Niemcy starają się pozyskać pracowników  i jak prowadzą zawodową preorientację. Chapeau bas!
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości