Blog

.: po godzinach :.

Data dodania: 18.06.2015

Kiedy patrzę na swoich uczniów podczas zajęć, jestem przerażona. Pracę niemal z każdym zadaniem do samodzielnego rozwiązania rozpoczynają od „guglania” w sieci – bo być może ktoś, kiedyś z jakiegoś powodu z takim problemem już się mierzył i nie trzeba będzie się wysilać. Myślenie zaczyna się dopiero wtedy, gdy okazuje się, że „wujek Google i ciocia Wikipedia” nie znają odpowiedzi, albo trzeba powiązać ze sobą informacje z różnych źródeł. Jednak i wtedy młodzieży trudno jest się skoncentrować wyłącznie na zadaniu – wszechobecny multitasking skutecznie rozprasza uwagę i sprzyja trwonieniu czasu na coś, co nie jest w danym momencie niezbędne. Cóż, wygląda na to, że dekoncentracja to taki swoisty znak czasów, bo młodzi ludzie przenoszą swoje zachowania na pracę zawodową, co w konsekwencji powoduje konieczność zostawania „po godzinach”. Generalnie mówi się o tym, że Generacja Y, czyli Millenialsi, urodzeni na przełomie lat 80. i 90 mają ogromne problemy z organizacją pracy. Nowinki techniczne, social media i eksperymentowanie skutecznie przyciągają ich uwagę i kradną czas potrzebny na wywiązywanie się z zawodowych obowiązków. To dlatego z wynikiem 41 godzin tygodniowo o 3,5 godziny przebijamy unijną średnią pobytu w pracy (dane Eurostatu z 2013r.), a pod względem wydajności zajmujemy 5 od końca pozycję wśród krajów UE, wyprzedzając jedynie Litwę, Łotwę, Rumunię i Bułgarię (tu ważna uwaga – Eurostat mierzy wydajność jako wartość PKB w cenach stałych na przepracowaną godzinę). Problem nadliczbówek jest o tyle istotny, że „Igreki” w 2025 roku będą stanowić 75% siły roboczej – przynajmniej tak wskazuje raport z badań Deloitte „Millennial Survey 2014”. Przed pracodawcami pojawia się nowe wyzwanie – tak zorganizować pracę, aby połączyć wydajność z czasem w taki sposób, by z jednej strony nie płacić za nic-nie-robienie, z drugiej nie „zabić” zaangażowania i zadbać o dobre postrzeganie firmy w oczach zatrudnionych. Oznacza to po prostu uelastycznienie czasu pracy – przynajmniej taką receptę daje 55% młodych respondentów przebadanych przez TNS Polska. Problem w tym, że realizowanie zadań jedynie wtedy, gdy pora dnia nam odpowiada i robienie przerw według własnego uznania nie zawsze jest możliwe. Eksperci twierdzą, że co najmniej 70% przepracowanego „elastycznie” czasu musi pokrywać się z godzinami pracy firmy, a jedynie 30% można zindywidualizować. Innym rozwiązaniem mogłoby być skrócenie czasu pracy, ale to wcale nie gwarantuje, że pracownicy efektywnie i zgodnie z zamierzeniami pracodawcy wykorzystają każdą chwilę. W badaniach TNS wskazano, że 18% Polaków w wolnym czasie podjęłoby dodatkowe zatrudnienie, a 20% po prostu popadło by w słodkie nic-nie-robienie. Zatem gotowej recepty nie ma, i chyba przyjdzie się nam pogodzić z przywarami Millenialsów.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości