Blog

.: internet migająco :.

Data dodania: 22.12.2015

Jeszcze nie tak dawno aby skorzystać z internetu w hotelowym pokoju trzeba było pobrać kabelek sieciowy z recepcji. Podłączony do laptopa pozwalał na sprawdzenie poczty, przejrzenie serwisów informacyjnych, ale o pobieraniu większych plików można było jedynie pomarzyć. Teraz, dzięki technologii Wi-Fi, podłączenie do globalnej sieci nie wymaga żadnych dodatkowych przedmiotów i wystarczy dosłownie kilka ruchów ręką, aby spokojne surfować w poszukiwaniu interesujących nas treści. Jak wiecie jednak, ludzkie potrzeby są nieograniczone, dlatego dostęp do sieci w każdym miejscu, gdzie przebywamy, po prostu nam nie wystarcza. Oprócz możliwości podłączenia coraz częściej zależy nam również na prędkości przesyłania danych. Wyobraźcie sobie - film w wysokiej rozdzielczości pobrany zaledwie w kilka sekund… To już całkiem realne – nowa technologia, wynaleziona przez profesora Haralda Haasa z Uniwersytetu w Edynburgu  i testowana w estońskich laboratoriach , „wyciągała” nawet 224 gigabitów na sekundę, jednak przy na większą skalę jak na razie takich prędkości raczej nie da się osiągnąć. Li-Fi, bo o niej mowa, wykorzystuje właściwości światła widzialnego (VLC)i pozwala na realną transmisję z prędkością 1GB/s, co oznacza, że jest ponad 100 razy szybsza  niż Wi-Fi. Wygląda na to, że niebawem w naszych biurach, domach czy zakładach produkcyjnych może zagościć internet z żarówki. VLC, czyli fale światła z zakresu od 400 do 800 terahertzów, są emitowane przez żaróweczki, migające z ogromną, niezauważalną dla ludzkiego oka częstotliwością. Sceptycy niech więc nie liczą na „dyskotekę”, bo ten argument wcale nie wchodzi w grę. Dzięki zastosowaniu maleńkich micro-LED można przesyłać informacje równolegle w wielu wierszach. To tłumaczy tak wysokie osiągi prędkości, a przy tym pozwala na uzyskanie znacznie większego poziomu bezpieczeństwa – w końcu światło nie przenika przez ściany oraz nie zakłóca pracy układów elektronicznych. Estońska firma Velmenni, która technologię testowała, a teraz próbuje pilotażowo wdrożyć ją na większą skalę dla środowiska przemysłowego oraz w przestrzeni biurowej, liczy na to, że w ciągu czterech lat żarówkowy internet „zabłądzi pod strzechy”, czyli stanie się dostępny dla indywidualnych klientów. Problemem na razie jest stosunkowo kosztowna infrastruktura, ale kto wie jak w dobie technologicznego postępu inżynierowie poradzą sobie z tym wyzwaniem.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości