Blog

.: wolę prywatnie :.

Data dodania: 24.01.2016

Jak działa służba zdrowia – przekona się każdy, komu przydarzy się wizyta u specjalisty. W publicznej przychodni  na wizytę udzielenie świadczenia zdrowotnego (takie mądre sformułowania stosowane są w odniesieniu do systemu ochrony zdrowia)  średnio czeka się 3 miesiące, a od stycznia ubiegłego roku nie zdarzyło się, aby przeciętny czas oczekiwania spadł poniżej 11 tygodni. Wspomniane dane pochodzą z badania zatytułowanego Barometr WHC, które od pięciu lat prowadzi Fundacja Watch Health Care. Mają one na celu monitorowanie dostępu do gwarantowanych świadczeń zdrowotnych, przez co stanowią swoisty papierek lakmusowy dla działań Ministerstwa Zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia. Kiedy jednak spojrzymy na wyniki ostatniego badania – nie napawają one optymizmem. Wystarczy zatrzymać się na czymś w rodzaju anty-rankingu, prezentującego  czas oczekiwania na wizytę u określonego lekarza specjalisty. I tak niekoronowanym królem jest ortodonta – na poradę trzeba czekać 9,7 miesiąca, na drugim miejscu podium uplasował się endokrynolog (7,7 miesiąca), na trzecim angiolog czyli specjalista od chorób naczyń (7,1 miesiąca). Trochę krócej – bo poniżej 5 miesięcy – trwa oczekiwanie na wizytę u neurochirurga, hepatologa, diabetologa… Przerażające może być to, że w przypadku chorób serca specjalista może przyjąć dorosłego pacjenta w okresie 3,9 miesiąca, a dziecko w okresie 3,4 miesiąca. Co więcej, za te świadczenia każdy zatrudniony co miesiąc średnio płaci 256 zł na Narodowy Fundusz Zdrowia, przy założeniu, że zarabia 3300 złotych brutto – jest to mediana zarobków w Polsce.
Nic więc dziwnego, że ci, którzy mogą (czytaj: ci którzy mają pieniądze) w razie potrzeby bez skrupułów płacą za prywatne wizyty i aby uchronić się przed skutkami dodatkowych wydatków  często ubezpieczają się lub finansują wykupienie abonamentu medycznego. Oznacza to boom na rynku indywidualnych polis zdrowotnych – w trzecim kwartale 2015 roku liczba tego typu ubezpieczeń sięgnęła 1,4 miliona. Zarządzający PZU zacierają ręce: sprzedaż ubezpieczeń ambulatoryjnych, lekowych i szpitalnych oraz abonamenty medyczne przełożyły się na 30 procentowy wzrost obrotów. Cieszą się przedstawiciele firmy InterRisk – w ubiegłym roku nastąpił  23 procentowy  wzrost sprzedaży ubezpieczeń zdrowotnych, podobnie jest w firmie Aviva – 20 procentowy wzrost.
Optymizmem napawają też wyniki firm realizujących abonamentowe usługi medyczne, w których klientów wciąż przybywa. Co więcej, większość chętnych oczekuje pewnych standardów w myśl hasła „płacę i wymagam” , ale chyba najważniejszy jest aspekt komfortu „niestania” w kolejkach.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości