Blog

.: rozsądny, bezzałogowy :.

Data dodania: 14.01.2016

Jestem fanką technologii, przynajmniej do momentu, gdy ta nie dotyka mnie osobiście i nie burzy ustalonego porządku rzeczy, do którego dość mocno jestem przywiązana. Dlatego śledzę nowinki i zachwycam się nowoczesnymi rozwiązaniami, chociaż staram się nie być zupełnie bezkrytyczna. Podoba mi się pomysł autonomicznych samochodów, inteligentnych sprzętów domowych, zrobotyzowanych linii produkcyjnych…  Jednocześnie boję się, że wszystkie te idee wręcz nakręcają szybkość naszego codziennego życia w myśl hasła: nie marnuj czasu na to, co może być zrobione bez twojego udziału. W końcu czas ma swoją cenę, a współcześnie „szybciej” bezpośrednio przekłada się na „lepiej”. Tak dzieje się również na rynku przesyłek, gdzie ostatnimi czasy coraz częściej mówi się o wykorzystaniu dronów.  Jednak  do tej pory nie udawało się pokonać bariery związanej z zasięgiem i udźwigiem konstruowanych maszyn. To może się zmienić, bo ciekawą koncepcję w tej materii opracowała firma DHL – przy udziale belgijskich konstruktorów zaproponowała zbudowanie autonomicznych bezzałogowych  statków łączących w sobie zalety drona i samolotu. To rozwiązanie pozwoli znacznie zmniejszyć zużycie energii elektrycznej w przypadku bezzałogowców pochodzącej z litowo-polimerowych akumulatorów. Klasyczny wirnikowiec może za ich pomocą unieść się pionowo i  lecieć przez około pół godziny, pokonując dystans około 10 kilometrów. Inaczej jest w przypadku samolotu - tu siła nośna powstaje dzięki skrzydłom, więc zasięg maszyny z tym samym zasilaniem jest dużo większy.  Problemem staje się niemożność startu i lądowania w pionie. Zważywszy na opisane powyżej uwarunkowania konstruktorzy postanowili połączyć w jedno wirniki przy starcie i lądowaniu z klasycznymi skrzydłami podczas lotu.  Tak powstał DHL-owski Paketkopter 3.0, z wyglądu przypominający klasyczny jednopłatowiec, ale wyposażony w trzy silniki, które mogą zmieniać swoje położenie z poziomego na pionowe, co umożliwia start pionowo do góry i takież lądowanie. Co więcej, prędkość lotu poziomego to nawet 120 km/h – co przekłada się na zasięg 100 kilometrów, czyli wystarczający by przesyłkę dostarczyć w dowolnie wybrane miejsce każdego, nawet dużego, miasta. I tu pojawia się miejsce na kolejną innowację. Otóż w zamyśle speców z DHL drony będą dostarczać paczki do specjalnie stacji, działających trochę tak, jak znane nam z InPostowskich rozwiązań  „paczkomaty”. To tak zwane „Sky Porty”, na których latający pojazd wyląduje bez przeszkód, rozładuje przesyłki, podładuje baterie a później bezpiecznie wróci do magazynu. Cały proces wykonywany będzie zupełnie bezobsługowo i w pełni automatycznie. Zawiadomiony o dostarczeniu przesyłki klient bez kłopotu, w dowolnym czasie, odbierze swoją przesyłkę bez konieczności zgrywania własnego grafiku z wizytą klasycznego kuriera. Oczywiście gwarancją sukcesu opisywanego rozwiązania jest odpowiednio gęsta sieć stacji dokujących, tak by zainteresowani nie mieli trudności z dotarciem do nich w często zatłoczonych miastach. Wydaje się jednak, że pomysł ma rację bytu, i chociaż jak na razie jest wciąż tylko projektem rozwojowym,  to być może już wkrótce Paketkopter zagości na niebie na dobre.

(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości