Blog

.: liczy się szybkość :.

Data dodania: 5.02.2016

Tanio i szybko, jakość nie jest najważniejsza – to przesłanki każdego fast food-owego biznesu. I chociaż podobno nie ma już tylu zwolenników, co kiedyś, to przecież nadal ma się dobrze. Co ciekawe, ten marketingowy model  coraz częściej widać w obszarze mody – szczególnie tam, gdzie przedsiębiorstwa odzieżowe funkcjonują w dojrzałych gospodarkach, zaś klienci żądają „więcej, taniej i szybciej” - najlepiej, gdyby modele trafiały wprost z wybiegów haute couture na wieszaki w sieciówkach. To nic innego jak nagłośniony w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku nurt fast fashion, który świetnie odpowiada na potrzeby współczesnych konsumentów – głównie płci pięknej. Dlatego właśnie marki takie jak Zara, nie bez kozery uznawana za niedościgniony wzór „modowego fast foodu” czy też H&M, Uniqlo, Asos lub Primark coraz dynamiczniej się rozwijają. Muszą jednak znacznie odbiegać od tradycyjnego modelu wprowadzania do sklepów nowych kolekcji - aby momentalnie wychwytywać zmiany w modzie i przenosić je na ulicę nie wystarczą cztery nowe kolekcje rocznie, ukrywane pod wymownymi nazwami wiosna, lato, jesień, zima. Odzież „fast” żyje w sklepie jedynie kilka tygodni, a związane z nią działania reklamowe są niezwykle dynamiczne i mają skłonić klientów do częstych odwiedzin w punktach sprzedaży. Ci ostatni muszą być przekonani, że otrzymują „gorącą” ofertę, świeżą wprost z modowych atelier,  w aktualnym stylu, a co najważniejsze – w bardzo przystępnej cenie. To właśnie ona, w połączeniu z najmodniejszym kolorem, krojem i fasonem,  rekompensuje niespecjalnie eleganckie wykończenie, marny materiał i ogólnie niską jakość jednosezonowej odzieży. Na gruncie fast fashion działają również  sklepy kosmetyczne, takie jak chociażby mediolańskie Kiko. Tutaj asortyment zmienia się co parę tygodni, palety kosmetyczne i lakiery zawierają  coraz nowsze odcienie, a klientki, chcąc być na bieżąco, muszą regularnie odwiedzać stoiska. To może się podobać – szczególnie młodszym konsumentkom, które nie mając specjalnie zasobnego portfela, chcą być na bieżąco z rynkowymi nowinkami.
Popularność fast fashion może wynikać również z faktu, że pupilami handlowców jest  pokolenie Y, szybko nudzące się tym, co już znajome i oczekujące ruchu, świeżości i niespodzianek w każdej dziedzinie życia. Nie bez znaczenia jest też ciągle przecież świeża pamięć o kryzysie oraz obawa przed kolejnym załamaniem się gospodarki. Klienci dotychczas niezainteresowani ofertą sieciówek decydują się zweryfikować swoje nastawienie do zakupów odzieżowych i doceniają profity płynące z fast fashion. No cóż, jak ma się do tej całej modowej filozofii mój płaszcz, który kupiłam blisko 30 lat temu w markowym sklepie Mody Polskiej? Wydałam nań tyle, ile wynosiły miesięczne pobory mojego ojca – inżyniera. Jednak do dziś mogę spokojnie wyjść w nim na ulicę – nie stracił ani na jakości, ani na elegancji…

(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości