Blog

.: teoria a rzeczywistość :.

Data dodania: 7.02.2016

Ostatnio po raz kolejny udało mi się zaskoczyć moich uczniów. Rozmawialiśmy o kwestiach związanych z prawem pracy i licealiści bardzo zdziwili się, że zgodnie z kodeksem każdemu pracującemu w ciągu doby co najmniej 6 godzin przysługuje 15 minutowa przerwa, wliczana do czasu pracy. Przyzwyczajeni do trybu 45 minutowych zajęć, po których mają czas na oddech, nie do końca mogli uwierzyć, że w dorosłym życiu będą mieć ustawowy kwadrans, aby coś zjeść, zrobić sobie herbatę lub kawę, wyjść zaczerpnąć świeżego powietrza… Tak sobie jednak myślę, że „szkolny” rytm nie jest jedynym powodem takiego sposobu myślenia. Mam wrażenie, że wszyscy trochę przyzwyczailiśmy się do marnowania czasu w pracy i mamy dosyć liberalne podejście do wykonywania zawodowych obowiązków, a młodzi ludzie to widzą i o tym słyszą, więc jak mogą wierzyć w przepisowy kwadrans? Zresztą, nie dotyczy to jedynie naszego rodzimego podwórka – lenistwo w pracy nie jest niczym nowym i dotyka zatrudnionych na całym świecie. Amerykański portal salary.com od 2008 r. prowadzi okresowe badania, których celem jest sprawdzenie ile czasu pracownicy przeznaczają na zajęcia niebędące ich obowiązkami zawodowymi. Ostatni raport „Wasting Time at Work” wskazuje, że aż 89% pracowników przyznaje się, że nie zawsze właściwie wykorzystuje czas pracy. Co gorsze, ten odsetek od ubiegłego roku wzrósł aż o 20 punktów procentowych. Ile czasu poświęcamy na niezawodowe czynności? Pół godziny lub godzina dziennie to najczęściej podawane odpowiedzi, których udziela po 31% respondentów, do 120 minut przyznaje się 16%, przez trzy godziny i więcej nie pracuje w ciągu dnia 10% badanych. Tylko 12% twierdzi, że marnuje mniej niż 30 minut lub w ogóle nie zajmuje się tym, co z pracą niezwiązane. Co pochłania uwagę pracowników w największym stopniu? Jak chyba łatwo się domyślić głównym zjadaczem czasu jest Internet, a dokładniej surfowanie po stronach www – tym zajmuje się w czasie pracy aż 26% zatrudnionych. 24% uważa, że marnuje swój czas na kompletnie niepotrzebne spotkania czy konferencje i taki sam odsetek przyznaje, że trwoni cenne minuty na radzenie sobie z irytującymi współpracownikami lub szefem, chociaż do tego ostatniego przyznaje się tylko 7%. 12% twierdzi, że sporo czasu poświęca na maile, które z jakiegoś powodu nie dotarły do adresata, 4% przegląda portale społecznościowe, a 3% prowadzi prywatne rozmowy przez telefon. W naszym kraju bolączką są też spóźnienia lub wcześniejsze wychodzenie z zakładu pracy oraz nieśmiertelne przerwy na papierosa. Ciekawe mogą być też wyliczenia polskiego portalu Work service, które pokazują jakie koszty ponosiliby pracodawcy, gdyby wyliczenia z raportu „Wasting Time at Work” przenieść wprost na rodzimy grunt. Okazuje się, że kwota strat opiewa na 360 mln zł i to w ujęciu dziennym, jeśli do wyliczeń przyjmiemy dane GUS za III kwartał 2015 roku. Na zakończenie jeszcze jeden aspekt omawianego problemu. Wcale nie jestem przekonana, że ci, którzy faktycznie wykonują obowiązki zawodowe jedynie przez 2/3 czasu pracy wychodzą do domu zadowoleni i niezmęczeni pracą. Wręcz przeciwnie – wydaje się, że nieefektywność może być powodem narastającej frustracji. Z drugiej strony – zbyt rygorystyczne przestrzeganie norm czasu pracy też nie będzie miało przełożenia na jej wyniki. Jak wszędzie – i tu potrzebny jest zdrowy rozsądek, sensowne planowanie i przydzielanie zadań, ograniczanie niepotrzebnych zebrań i spotkań oraz dobra atmosfera wśród zespołu. I o to trzeba dbać w pierwszej kolejności.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości