Blog

.: takie jak my :.

Data dodania: 12.02.2016

Jeśli prawdziwe jest stwierdzenie, że zabawki dla dzieci odzwierciedlają sposób postrzegania świata przez dorosłych, to muszę przyznać, że temu wykreowanemu w dojrzałych głowach równie daleko do ideału, jak i do rzeczywistości. Z jednej strony wystarczy spojrzeć na różnorodne monstra, które stworzyć mogła jedynie bardzo bujna, żeby nie użyć słowa „chora”, wyobraźnia, z drugiej – na narzucane dzieciom wzorca idealnego, przesłodzonego modelu życia. Dlatego szczególnie cenna wydaje mi się kampania społeczna, zainicjowana przez trzy brytyjskie mamy, które wychowują dzieci niepełnosprawne. Akcja „Toy like me” 18 kwietnia ubiegłego roku ruszyła i z miejsca podbiła  portale społecznościowe. Chodziło o to, aby rodzice z całego świata, z wykorzystaniem hastagu #toylikeme, przesyłali zdjęcia zabawek w jakiś sposób odzwierciedlających niepełnosprawność. Okazało się, że poza lalkami American Girl z aparatem słuchowym i produkowanej przez  The Moxie Girlz łysej laleczki po chemioterapii, innych zabawek „z defektami” po prostu nie ma. Inicjatorki przedsięwzięcia wzięły więc sprawy w swoje ręce i na fejsbukowym profilu umieściły szereg popularnych zabawek własnym sumptem przerobionych na wersje „ułomne”: w okularach, na wózkach inwalidzkich, ze znamionami itp. Liczba odsłon i popularność skłoniły dwie niszowe firmy zabawkarskie do zainteresowania się problemem i włączenia do swojej oferty „niepełnosprawnych” zabawek. Jedna z nich to zyskująca coraz większą popularność firma Makies, która swoje lalki drukuje na drukarkach 3D, dzięki czemu obok standardowych propozycji możliwe jest zamówienie modelu dokładnie odzwierciedlającego defekty konkretnego dziecka – blizny, przebarwienia, braki kończyn, specjalistyczny sprzęt rehabilitacyjny… Zabawki nie są tanie – cena jednego egzemplarza to ponad 100 dolarów (lub około 70 funtów), a do tego dochodzą różnorodne akcesoria: ubranka, buciki, gadżety. Jednak gra jest warta świeczki – „zabawka taka jak ja” wielu niepełnosprawnym dzieciom powala zaakceptować swój wygląd i pokonać problemy, które codziennie pojawiają się na ich drodze. Z kolei dla ich pełnosprawnych rówieśników to sposób na naukę tolerancji dla wszelkiej odmienności i wskazówka, jak szanować innych.
Firma Makies to był tylko początek – organizatorkom akcji „Toy like me” zależało na głównych rynkowych graczach: Mattel, Hasbro, Lego czy Playmobile. Zdobycie ich uwagi nie było łatwe, a przekonywanie i lobbowanie zajęło dużo czasu. Jednak działania były owocne - w czerwcu na rynek trafi ludzik Lego na wózku inwalidzkim, będzie to jedna z czternastu postaci w zestawie Fun in the Park. To figurka chłopca w niebieskich spodenkach, szarej bluzie i wełnianej czapce. Tym samym duński potentat przełamuje stereotypy myślenia, i wprowadza do świadomości klientów grupę społeczną, która do tej pory tam nie istniała. To naprawdę dużo, a przecież nie potrzeba było wiele!
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości