Blog

.: w drodze :.

Data dodania: 20.03.2016

Ostatnio miałam okazję wracać z Warszawy nie tak jak zwykle prywaty samochodem, ale busem regularnie kursującym na trasie stolica – moje miasto. I właściwie wszystko byłoby świetnie – bo środek lokomocji  wygodny, w dogodnym czasie, a przewoźnik sprawnie realizujący przejazd, gdyby nie pojawiły się okoliczności świetnie znane każdemu klientowi komunikacji publicznej. Mianowicie, kiedy już zasiadłam w wygodnym fotelu, wyciągnęłam czytnik e-booków i zagłębiłam się w pasjonującej lekturze jakiegoś kryminału, a bus ruszył, niemal natychmiast odezwały się dzwonki telefonów komórkowych współpasażerów. Generalnie jestem w stanie zrozumieć potrzebę ciągłego „bycia w kontakcie” i nie mam nic przeciwko prowadzeniu rozmów telefonicznych przyciszonym głosem, ale są takie rzeczy o których naprawdę nie trzeba informować osób postronnych przy okazji prowadzenia konwersacji. Takich skrupułów nie miała młoda dziewczyna siedząca tuż za kierowcą. Wszyscy siedzący w busie, jak jeden mąż, mieli okazję kolejno wysłuchać informacji o schorzeniu na które cierpi, opisu przebiegu wizyty lekarskiej u specjalisty (już wiem, do kogo się zgłosić i ile to kosztuje), zaleceń lekarskich, listy zaordynowanych leków i dokładnego dawkowania, terminie kontroli i tak dalej, i tak dalej… Jednak jej rozmowa nie skończyła się na aspektach medycznych, lecz płynnie przeszła na temat problemów z ojcem alkoholikiem i bezrobotną matką… Naprawdę przykro było słuchać, a dziewczyna zupełnie nie reagowała ani na niewerbalne sygnały, ani  na zwróconą grzecznie przez sąsiada uwagę… Bardzo wtedy brakowało mi… ciszy. Dlatego  doceniam pomysł PKP Intercity, niespecjalnie co prawda nowatorski, bo żywcem przeszczepiony na nasz grunt z doświadczeń zagranicznych odpowiedników naszych kolei pasażerskich. Chodzi o tzw. strefy ciszy, które w ramach rozszerzenia oferty zaproponowano podróżującym. Już teraz wszyscy, którzy rezerwują bilety na Pendolino w okresie po 17 kwietnia mogą zadecydować, czy czas podróży spędzą w standardowym otoczeniu, czy też wybiorą miejsce w przedziałach, w których obowiązuje bezgłośne zachowanie. Taka strefa ciszy znajdzie się w każdym siódmym wagonie pociągu, co oznacza, że będzie nią objętych 61 miejsc. Taka przestrzeń gwarantuje, że podróżni zyskają możliwość odpoczynku od wszechobecnego hałasu, będą mogli zrelaksować się przed lub po pracy, albo wręcz przeciwnie – skupić się na wypełnianiu zawodowych obowiązków, które coraz większa liczba osób najzwyczajniej na świecie wykonuje w czasie przemieszczania się z punktu A do punktu B. Zakaz prowadzenia głośnych rozmów, konieczność wyciszenia dzwonków w komórce i dźwięku w laptopie czy tablecie, zalecenie posługiwania się słuchawkami z pewnością ułatwią skupienie się na lekturze, ułatwią naukę lub po prostu dadzą zwyczajnie odpocząć od gwaru rozmów i uniknąć uciążliwych telefonicznych ekshibicjonistów. Takie rozwiązania z powodzeniem wykorzystują koleje czeskie i niemieckie, oraz chociażby duńskie promy, z których coraz częściej korzystają klienci biznesowi. Jak na razie PKP Intercity wprowadza nowe udogodnienia jedynie pilotażowo – ale z przeprowadzonych wcześniej ankiet wprost wynika, że podróżni są nimi żywo zainteresowani – co drugi badany stwierdził, że chętnie skorzystałby z możliwości podróżowania w strefie ciszy. Po ostatnich doświadczeniach mam nadzieje, że pomysł się przyjmie, a co więcej – zostanie rozszerzony również na inne, mniej ekskluzywne niż Pendolino, połączenia. Może wtedy zamiast busem, zdecyduję się na podróż pociągiem, choćby po to, by w spokoju popracować, lub oddać przyjemności czytania.

(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości