Blog

.: sezon na truskawki :.

Data dodania: 8.06.2016

Sezon na truskawki trwa w najlepsze. Mnóstwo czerwonych owoców dojrzewa na krzaczkach i tak naprawdę, trzeba zbierać je codziennie. Do takiej pracy nie trzeba żadnych kwalifikacji, wystarczą dobre chęci i czas, dlatego „zrywać każdy może”, tym bardziej, że wynagrodzenie wypłacane jest w systemie akordowym. Z dzieciństwa pamiętam, że godziny spędzone na plantacji przy zbiorze owoców nie były uciążliwe, głównie ze względu na towarzystwo innych dzieciaków, które tak jak ja zarabiały na własne, wakacyjne  przyjemności. Oprócz „małolatów” – bo tak nas nazywano, do pracy przychodziło też mnóstwo dorosłych – bo to jeszcze przed żniwami, bo trzeba trochę grosza do domowego budżetu dorzucić… Przez wiele lat praktycznie nic się nie zmieniało – czerwcowa praca przy truskawkach, lipcowy zbiór malin czy porzeczek zapełniał plantacje sezonowymi pracownikami, i to bez specjalnych zabiegów ze strony plantatora – chętni do roboty zawsze się znajdowali. W tym roku jest inaczej – rąk do pracy po prostu brakuje, i to wcale nie dlatego, że bezrobocie spadło do zera. Powód jest prosty – ludzie nie chcą pracować, bo im się to nie opłaca. Za łubiankę truskawek – czyli zebranie około 2 kilogramów owoców zatrudniony otrzymuje 1,50-2,50 zł. W ciągu miesiąca można „wyciągnąć” około 2 tysiące złotych, czasem gospodarz oferuje ciepły posiłek w ciągu dnia, nocleg z dostępem do kuchni i łazienki lub transport... Wydawałoby się, że dla niektórych mogłaby być to kwota nie do pogardzenia, ale spora część takich osób pobiera rządowe wsparcie w ramach programu 500+. Przy trójce dzieci większość matek woli zostać w domu, niż codziennie biec do zbioru owoców i jeszcze łączyć tę pracę z obowiązkami rodzinnymi. Kwestia wycofywania się pracowników z rynku pracy nie dotyczy jedynie prac sezonowych – coraz częściej braki kadrowe odczuwane są w gastronomii i handlu, gdzie pracodawcy zatrudniają również na umowę o pracę, chociaż z najniższymi możliwymi zarobkami. Zaobserwować można również to, iż coraz większa liczba pracowników etatowych korzysta ze zwolnień lekarskich i można przypuszczać, że chodzi o wykazanie niższego wynagrodzenia w przyszłym roku, tak aby „załapać się” na 500+ już na pierwsze dziecko.
Jak widać trudno nie wiązać braku chęci do pracy z rządowym prorodzinnym programem… Przy nieopłacalnej pracy polskich pracowników coraz częściej zastępują Ukraińcy, Białorusini lub Mołdawianie. I dotyczy to nie tylko pracy na polu, ale również pracowników sprzątających, porządkowych, fizycznych… W kolejce czekają kasjerzy, sprzedawcy, pracownicy hali, pomoce kuchenne, pokojówki, barmani, sprzedawcy lodów a nawet elektrycy, ślusarze i kafelkarze. Jednak przy wykonywaniu tych zawodów niezbędne są pewne umiejętności i wykształcenie. Nie to co przy truskawkach.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości