Blog

.: tłok nad Bałtykiem :.

Data dodania: 26.06.2016

W mojej opinii polskie plaże nie mają sobie równych. Poza wybrzeżem Bałtyku nigdzie nie widziałam tak drobnego i białego piasku, soczystej roślinności , magicznych wschodów i  zachodów słońca oraz niesamowitej, szaro-niebiesko- zielonej płaszczyzny wody, zamkniętej gdzieś daleko ciemniejszą linią horyzontu, nad którą nierzadko kłębią się chmury… Trochę się rozmarzyłam, ale prawda jest taka, że wiele wakacyjnych sezonów spędziłam na północnym wybrzeżu naszego kraju i doceniam krajobrazowe bogactwo tego miejsca. Bałtyk ma jednak jedną niewątpliwą wadę – jest zimny, a więc kąpiele nie dla wszystkich są przyjemnością. Do wakacyjnych utrudnień można również zaliczyć dużą zmienność pogody – bywały sezony, kiedy przed dwa tygodnie po prostu lało, było zimno  albo wiało tak, że spacer po plaży odbywali jedynie najwytrwalsi. I jeszcze jedno , co skutecznie odstrasza wielu turystów – ceny… Jednak w tym roku nad polskim morzem może być tłoczniej niż zwykle – Polacy zdecydowanie zmienili swoje wakacyjne destynacje (tu pozwolę sobie na drobną dygresję – to branżowe słowo jest koszmarne, ale wszyscy go używają). Urlop w Egipcie, Tunezji czy Turcji po prostu nie wchodzi w grę z uwagi na zagrożenie terrorystyczne. Touroperatorzy oferują wypoczynek  w Grecji i Hiszpanii, ale wielu klientów zdecydowało się na urlop w kraju. Dlatego właśnie znalezienie kwatery nad Bałtykiem w tym momencie graniczy z cudem, mimo, że ceny nie odbiegają od tych płaconych w zagranicznych kurortach. Wolne miejsca w pensjonatach, o ile jeszcze się znajdą , schodzą „na pniu”. Dostępne pozostały jedynie cztero- i pięciogwiazdkowe hotele, w których za tygodniowy pobyt dla czteroosobowej rodziny w pokoju z dostawką trzeba zapłacić  co najmniej 8000 zł i to bez wyżywienia.
Jednak nie tylko Polacy są zainteresowani wypoczynkiem nad Bałtykiem. Nasze wybrzeże cieszy się coraz większą popularnością wśród turystów z Czech, którzy kierują się tymi samymi motywami co mieszkańcy naszego kraju, ale dorzucają do nich jeszcze: przepełnienie bułgarskich i chorwackich plaż, dobry dojazd autostradą A1 oraz niższe niż w nadbałtyckich Niemczech koszty pobytu. Czesi często podkreślają niewygórowane ceny paliwa oraz akceptowalne ceny w restauracjach i hotelach. Dodatkowym atutem jest dla nich również możliwość skorzystania z tanich wycieczek do Skandynawii organizowanych przez polskie firmy.  Nie wiadomo jednak, czy to zainteresowanie przerodzi się w dłuższy trend – biura podróży u naszych południowo-zachodnich sąsiadów narzekają na słabą promocję Polski w czeskich środkach masowego przekazu i małą aktywność Polskiej Izby Turystyki.
Mimo wszystko specjaliści liczą, że nad Bałtykiem w tym roku będzie wypoczywać rekordowa liczba turystów, sięgająca nawet 8 milionów osób. No cóż, w kurortach nie będzie gdzie nosa wściubić, a plażowanie będzie odbywało się w warunkach przypominających legowiska fok nad brzegiem morza… I to jest chyba najgorsza wiadomość dla turystów, liczących na relaks i odpoczynek.
 (kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości