Blog

.: do wynajęcia :.

Data dodania: 18.07.2016

Mieszkania na wynajem to ciekawa alternatywa dla pobytu w hotelu, zwłaszcza gdy planujemy dłuższą wizytę w atrakcyjnym turystycznie miejscu. Tego typu kwatera jest modnie i wygodnie urządzona, pozwala na zachowanie większej swobody, bez skrępowania można korzystać ze wszystkich pomieszczeń, a i cena, jaką trzeba zapłacić jest znacznie niższa, niż w przypadku hotelowych pokojów dla takiej samej liczby osób. Nic więc dziwnego, że turyści często korzystają z prywatnych apartamentów na wynajem, szukając tego typu lokali w dedykowanych wyszukiwarkach. Niektóre lokalizacje stały się na tyle popularne, że odbiło się to na kondycji okolicznych hoteli. Tak stało się chociażby w Berlinie, gdzie władze zakazały okazjonalnego wynajmu mieszkań odwiedzającym stolicę Niemiec na krótki okres. W tym przypadku zaistniała jeszcze jedna przesłanka do podjęcia wspomnianej decyzji. Otóż właścicielom apartamentów zdecydowanie bardziej opłacał się krótkoterminowy wynajem, Berlin odwiedza rocznie niemal 12,5 mln turystów, liczbę mieszkań im wynajmowanych szacuje się na 17-25 tysięcy, a zyski płyną do kieszeni ponad 5 tysięcy osób. Trudno się dziwić, że właściciele nie byli zainteresowani pozyskaniem lokatorów na dłuższy czas. Niespecjalnie przeszkadzało im to, że krótkoterminowi najemcy urządzają głośne imprezy, nie dbają o czystość na klatkach schodowych, po wyprowadzce zostawiają po sobie bałagan, który trzeba szybko sprzątnąć, bo następni chętni czekają. Samorządowcy jednak, wydając kontrowersyjny przepis o zakazie najmu, dostrzegli poważniejszy problem, niż tylko łamanie dobrosąsiedzkich zasad współżycia społecznego. Otóż w mieście przybyło około 40 tysięcy nowych mieszkańców, którzy mieli ogromne kłopoty ze znalezieniem lokalu mieszkalnego na własne potrzeby. Aby w pełni zaspokoić popyt rocznie w stolicy Niemiec powinno powstawać 20 tysięcy mieszkań, tymczasem podaż zatrzymuje się na pułapie 6 tysięcy. Sprawę mogłyby rozwiązać oferty najmu, jednak tych albo nie było, albo ich ceny były zbyt wygórowane. To właśnie dlatego wprowadzono przepis, w myśl którego właściciel musi uzyskać specjalne pozwolenie na użyczenie swojego lokalu turystom. Jest to możliwe jedynie wtedy, gdy udowodni, że przez dłuższy okres czasu nie mógł znaleźć chętnego na najem długoterminowy. Ci, którzy nie zastosują się do obowiązujących zasad, mogą być ukarani grzywną wysokości do 100 tysięcy euro. Nad przestrzeganiem prawa czuwają specjalnie oddelegowani urzędnicy, którzy najzwyczajniej na świecie tropią nielegalny wynajem. W miejskiej witrynie internetowej znajdują się specjalne formularze, na których anonimowo można złożyć donos na nieuczciwego sąsiada. A że Niemcy to naród czujny i praworządny – informacji jest tyle, że pracownicy urzędu nie są w stanie wszystkich sprawdzić.
Właścicielom mieszkań taka sytuacja nie jest w smak – zresztą trudno się dziwić, bo przepisy ograniczają w pewien sposób możliwość dysponowania własnym majątkiem. Poszli zatem do sądu, jednak ich skarga została oddalona. No cóż, czasem wspólne dobro jest ważniejsze niż prywatne korzyści.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości