Blog

.: zespołowe decyzje? :.

Data dodania: 8.11.2016

Kiedy ja byłam dzieckiem (no dobrze, przyznaję – to było dawno temu), często słyszałam powiedzenie „dzieci i ryby głosu nie mają”. I faktycznie, rodzice rzadko kiedy pytali mnie o zdanie w sprawie większych zakupów czy wyjazdu na wakacje, ale też i czasy były zupełnie inne. PRL-owska gospodarka niedoboru w której się wychowywałam, właściwie nie pozwalała na dokonywanie wyborów. Kupowało się to, co akurat „rzucili” do sklepu – nie dlatego, że było potrzebne, ale dlatego, że w sprzedaży się pojawiło. Teraz to zupełnie nie do uwierzenia, prawda?
Zupełnie inaczej wyglądają też relacje pomiędzy rodzicami a dziećmi – te ostatnie coraz częściej są równorzędnymi partnerami przy podejmowaniu decyzji zakupowych. Wydaje się, że taki stan rzeczy wynika z innego niż dawnej podejścia do wychowywania dzieci. Wśród polskich rodzin bardzo równomiernie rozkładają się poglądy związane z rolą rodziców i dzieci, ale  wyraźnie można wyróżnić cztery typy postaw wychowawczych. W rodzinie tradycyjnej od najmłodszych jej członków wymaga się szacunku, obowiązkowości i przestrzegania ustalonych zasad – wszystko jest proste i klarowne. W rodzinie wspierającej nacisk kładziony jest na samodzielność pociech przy uwzględnieniu ich wrażliwości, kreatywności i niezależności. W rodzinie niekonsekwentnej rodzice nie mają czasu dla dzieci. Mimo wpajanych najmłodszym zasad częste odstępstwa wywołane wyrzutami sumienia zabieganych dorosłych, powodują, że  wzorce nie zawsze są respektowane. Z kolei w rodzinach spychających, czy raczej outsourcujących dzieci uczone są zaradności, rywalizacji i stawiana na swoim. Każdy typ wychowania przekłada się na sposób podejmowania decyzji zakupowych. O ile w rodzinach tradycyjnych decyzyjność pozostaje po stronie rodziców, to już w pozostałych przypadkach dzieci współuczestniczą w dyskusjach, a ich zdanie w dużej mierze brane jest pod uwagę przy realizowaniu transakcji. Oczywiście im starsze dziecko, tym jego opinia jest dla rodziców bardziej miarodajna, ale badanie Kids' Power 2016 przeprowadzone przez firmę IQS  pokazuje, że nawet dzieci w wieku 10-11 lat zaczynają być poważnie traktowanymi partnerami. Oznacza to, że decyzje zakupowe to swoisty przykład decyzji zespołowych, wypracowanych na drodze team-workingu. Na jakiego rodzaju zakupy dzieci mają największy wpływ? Odpowiedź na to pytanie również można znaleźć w raporcie Kids' Power. W 71,5% najmłodsi członkowie rodzin decydują o zakupie butów (no cóż – ja też nie odważyłabym się kupić obuwia dla mojej nastolatki bez konsultacji z zainteresowaną), w 70,8% przypadków wybierają film w kinie, w 69,1% - rozstrzygają  sprawy związane z nabywanymi ciuchami. Dzieci współdecydują też o zakupie roweru (w 62% przypadków), konsoli do gier (47,3%), wybierają miejsce wakacyjnego wyjazdu (41,9%), sugerują model telefonu komórkowego (40,6%) czy kosmetyki (39,9%). Mają też nadspodziewanie mocny głos przy wyborze mebli (34,6%) oraz samochodu (12,9%). Rodzi się jednak pytanie – czy dorośli słuchają swoich pociech bo zależy im na wychowywaniu świadomego, niezależnego człowieka, który potrafi dokonać właściwego wyboru czy też dlatego, że mały domowy terrorysta płaczem lub awanturą wymusza takie lub inne postępowanie? Prawdopodobnie powody są różne, ale z pewnością coraz częściej można mówić o tym, że dzieciaki mają coraz więcej praw i mniej obowiązków. To przejaw swoistego dzieciocentryzmu i okazja dla agencji reklamowych, aby przekaz promocyjny kierować właśnie do tego grona odbiorców. I tu koło się zamyka – bo wreszcie widać, co leży u podstaw decyzji zakupowych.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości