Blog

.: zmienić, nie zmienić :.

Data dodania: 18.11.2016

Wygląda na to, że powoli do lamusa odchodzą czasy, w których uzyskanie posady można było porównywać do przysłowiowego „złapania Pana Boga za nogi”, a zmiana pracodawcy graniczyła niemal z cudem. Teraz Polacy coraz częściej zmieniają miejsce zatrudnienia, szukając nowych perspektyw pracowniczego rozwoju, lepszego wynagrodzenia, zaplecza socjalnego, dobrej atmosfery lub zupełnie innych korzyści. W ciągu ostatnich 6 miesięcy aż 26% zatrudnionych zdecydowało się na objęcie nowego stanowiska w innej niż dotychczasowa firmie. Większą rotacją kadr w Europie może poszczycić się jedynie Wielka Brytania. Jednak taki stan rzeczy oznacza ogromne koszty, które przedsiębiorstwa muszą przeznaczyć na rekrutację lub utrzymanie kadr. Agencja Millward Brown policzyła, że blisko 34% pracodawców ma problemy ze znalezieniem osób o odpowiednich kwalifikacjach, a praktycznie 90% nadsyłanych dokumentów aplikacyjnych zupełnie nie pasuje do profilu działalności. Co więcej, czasem jedynym wyjściem dla pozyskania wykwalifikowanego pracownika jest po prostu podkupienie go konkurencji – bo poszukiwani na rynku specjaliści zazwyczaj mają już stałą pracę. Badanie SARATOGA Human Capital Benchmarking wykazało, że w ciągu ostatnich czterech lat wydatki związane z poszukiwaniem i pozyskaniem nowego pracownika wzrosły o 40%, a średnie koszty związane z rekrutacją to około 2640 zł, o ile nie mówimy o firmach produkcyjnych, bo tam zamykają się one w kwocie 4300 zł. Nic więc dziwnego, że w obliczu takich wydatków firmy coraz częściej decydują się na skorzystanie z pomocy wyspecjalizowanych agencji HR. Dysponują one odpowiednimi narzędziami, potrafią sprawnie poruszać się w gąszczu CV i listów motywacyjnych, a profesjonalni rekruterzy w znacznym stopniu minimalizują ryzyko wyboru niewłaściwego lub niezainteresowanego kandydata. Tych ostatnich coraz bardziej przybywa – potrafią nie zjawić się na umówionej rozmowie kwalifikacyjnej, albo przejść przez wszystkie rekrutacyjne sita i na końcu odrzucić ofertę.
Utrzymanie pracownika to drugi poważny problem przedsiębiorców – w końcu stały pracownik to mniejsze nakłady finansowe, związane chociażby z wdrożeniem nowych osób.  Z badań Millward Brown wynika, że poważne ryzyko rotacji kadr istnieje w 75% firm. W dużej mierze jest to spowodowane zjawiskiem job-hopping, co można tłumaczyć jako częste zmienianie przez pracowników miejsca zatrudnienia. Tu przodują Millenialsi – pokolenie urodzone pomiędzy 1980 a 1994 rokiem. Na rynku pracy to pewni siebie gracze, mobilni, wykształceni, z doskonałą znajomością najnowszych technologii i dużymi oczekiwaniami wobec zatrudniających, do których należą: work-life balance, możliwość rozwoju i awansu praz różnego typu pozapłacowe benefity. Jak pokazują dane zebrane przez badania Instytut Gallupa 60% Millenialsów deklaruje, że na obecnej posadzie popracują nie dłużej niż rok.
No coż, może nie jest to jeszcze symptom rynku pracownika, ale widzimy wyraźny trend związany z dobrymi nastrojami pracującej części społeczeństwa.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości