Blog

.: banner blindness :.

Data dodania: 22.12.2016

Przenieśmy się w czasie. Jest 27 października 1994. Na stronie internetowej www.hotwired.com pojawia się statyczny, czarny prostokąt o rozmiarze 468x60 pikseli z tęczowym napisem: „Czy kiedykolwiek kliknąłeś tutaj? TERAZ KLIKNIESZ”. To pierwsza w historii internetu reklama banerowa, która z ogromną skutecznością zachęciła internautów do masowego klikania w odnośnik przekierowujący do oferty telekomu AT&T. W sposób pożądany zareagowała niemal połowa (44%) odwiedzających witrynę magazynu Wired…
A dzisiaj? Kolejna strona w Internecie usiana square’ami, buttonami i verticalami w różnych rozmiarach… Na dodatek na podstronach wciąż pojawiają się pop-upy i automatycznie podlinkowane słowa w treści… Koszmar po prostu, ale taki sposób umieszczania treści reklamowych to niejednokrotnie kluczowe źródło przychodów właściciela portalu i łatwy sposób dotarcia do określonej grupy klientów przez reklamodawców. Czy jednak na pewno skuteczny? Prawdę mówiąc, nie znoszę banerów – podobnie jak duża grupa internautów. Badania domu mediowego OMD, związane z poziomem irytacji treściami reklamowymi wskazują, ze do szewskiej pasji doprowadzają nas właśnie banery – tak twierdzi aż 94% ankietowanych. Co więcej, internauci wcale nie są zainteresowani klikaniem w pojawiające się płaszczyzny reklamowe – statystyki AdMetrics pokazują, że w najbardziej optymistycznym wariancie baner wyświetlony 1000 razy wskazuje jeden użytkownik. Z kolei badania GoldSpot Media pokazują, że co drugie kliknięcie jest zasługą internetowych botów, zaś internauci z krwi i kości w komunikaty reklamowe klikają w dużej mierze po prostu przypadkowo.
Zirytowanym użytkownikom sieci z pomocą przychodzi oprogramowanie typu AdBlock, które nie pozwala na wyświetlanie reklamowych treści na przeglądanych stronach. Jednak nie tylko blokowanie „reklamówek” jest przyczyną pomijania treści przekazu przez internautów. Większość ślęczących przed monitorem ma tzw. banerową ślepotę - banner blindness. To nic innego jak swoisty mechanizm obronny naszego organizmu. Masowe umieszczanie banerów, coraz bardziej świecących, kolorowych i migających, spowodowało, że mózg korzystając ze swoich właściwości pozwalających na segregowanie docierających do niego informacji na ważne i nieistotne, nie pozwala na przyswajanie treści zaklasyfikowanych jako niepotrzebne. A takimi stały się przesadnie rozbuchane komunikaty reklamowe i to właśnie one są najzwyczajniej w świecie odruchowo ignorowane. To trochę tak jak z czubkiem naszego nosa – mimo, że znajduje się w polu widzenia nasz mózg o nim „zapomina”.
Jak zatem walczyć z banner blindness? Przede wszystkim dopasowywać ofertę reklamową do użytkownika – wystarczy rozpoznać potrzeby internautów chociażby dzięki analizie danych zawartych w cookies zostawianych przez odwiedzających określone witryny. Później już tylko rok do wykorzystania właściwości ludzkiego mózgu, a raczej podświadomości, która wychwyci to, co jest w danym momencie istotną wartością dla internetowych surferów. Innym sposobem jest technika tzw. marketingu 360°, która jednocześnie wykorzystuje różne kanały informacyjne: strony www, rozmowy telefoniczne, media społecznościowe , reklamy na urządzeniach mobilnych.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości