Blog

.: kobiety nie są z Marsa :.

Data dodania: 8.03.2017

Podobno „mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus” i być może właśnie tak powinniśmy sobie tłumaczyć sytuację obu grup na rynku pracy. Jak bowiem inaczej w dobie równouprawnienia uzasadnić zdecydowanie gorszą pozycję pań w wyścigu o poszczególne szczeble zawodowej kariery. Jednak drogie Panie, nie narzekajmy – zawsze przecież możemy pocieszać się tym, że kobiety w Arabii Saudyjskiej nie mogą legalnie prowadzić samochodów. Co prawda powoli i tam coś się zmienia – w ostatnim czasie kilka kobiet uzyskało wysokie stanowiska w sektorze finansów, a władze królestwa wdrażają strategię, zgodnie z którą do 2030 roku udział kobiet na rynku pracy wzrośnie o 8 punktów procentowych i wyniesie nomen omen 30%. Tymczasem, mimo lepszej sytuacji i zupełnie innych uwarunkowań społecznych, Europejki, w tym szczególnie Polki, w życiu zawodowym wciąż nie czują się pewnie, ustępując pola mężczyznom. 24% przedstawicielek płci pięknej w naszym kraju obawia się utraty posady (w przypadku mężczyzn ten odsetek wynosi jedynie 14%), co więcej, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie osoby odczuwające niepewność co do swojego zatrudnienia – to 56%, czyli więcej niż połowę z nich stanowią kobiety. Nie da się też nie zauważyć, że pomiędzy paniami i panami istnieją różnice w wysokości wynagrodzeń – to 8% na niekorzyść tych pierwszych. To i tak komfortowo, jeśli wiadomo, że w niektórych krajach na Zachodzie sytuacja wygląda jeszcze mniej różowo. Luka płacowa we Francji wynosi 15,5%, w Wielkiej Brytanii 20,9%, a w Niemczech 22,3%. Jednak w pięciu krajach: Belgii, Luksemburgu, Rumunii, Słowenii i Włoszech mamy do czynienia z mniejszą różnicą w poborach pomiędzy przedstawicielami różnych płci. Odmienną sytuację kobiet i mężczyzn można zaobserwować również w kwestii związanej z podwyżkami. To panie rzadziej otrzymują podwyżki – zgodnie z danymi „Barometru Rynku Pracy VII” w ubiegłym roku wyższe pobory zyskało 40% przedstawicielek płci pięknej i blisko połowa zatrudnionych mężczyzn. Mało tego – kobiety są na tyle niepewne własnej pozycji, że niezwykle rzadko proszą o zwiększenie wynagrodzenia – tak zrobiło około 6% Polek. Z kolei 18% uzyskało podwyżkę na wniosek przełożonego, w przypadku mężczyzn był to co czwarty.
Jeśli pod lupę weźmiemy kadrę kierowniczą, okazuje się że tutaj różnice w zarobkach są widoczne jeszcze jaskrawiej – to 28% na korzyść panów, mimo iż na każdych 100 menedżerów 44 to kobiety (to drugi najwyższy wynik w krajach Unii). Niestety, panie nieczęsto zasiadają w zarządach (stanowią 13% ich składu). Dzieje się tak pomimo przewagi liczebnej pań w kwestii wyższego wykształcenia (65% absolwentów studiów wyższych to kobiety) i niemal takich samych ambicji przedstawicieli obu płci w odniesieniu do piastowania wysokich stanowisk (68% kobiet i 67% mężczyzn chce awansować). Jednak przedstawicielki płci pięknej charakteryzuje zazwyczaj mniejsza dyspozycyjność i zupełnie inne, można powiedzieć miękkie, zachowania przywódcze. Kobiety zazwyczaj większą wagę przykładają do personalnego rozwoju podwładnych, precyzyjnie formułują własne oczekiwania, rzadziej stosują taktykę kija, wybierając przysłowiową marchewkę. Panowie nastawieni są raczej na indywidualne podejmowanie decyzji i uwielbiają mieć wszystko pod kontrolą. Można jednak wskazać pewne branże, w których kobiety częściej zajmują najwyższe w hierarchii stanowiska. To sektor IT, telekomunikacja, handel i produkcja przemysłowa.
Oczywiście wszystkie powyższe dane są uśrednione i nie oddają w pełni sytuacji tych z Marsa i tych z Wenus na rynku pracy, a tylko wskazują na pewne prawidłowości. I tu pozostaje tyko żałować, że kobiety nie są z Czerwonej Planety.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości