Blog

.: na chorobowym :.

Data dodania: 7.04.2017

Jeśli dopadnie nas choroba, aktywność zawodowa nie jest najlepszym pomysłem. Przed jej ekonomicznymi skutkami powinno nas ochronić ubezpieczenie chorobowe. Gwarantuje ono wypłatę zasiłku za czas niezdolności do pracy. Oczywiście wypłata jest możliwa jedynie wtedy, gdy o kiepskim stanie zdrowia zadecyduje lekarz, wystawiając zwolnienie lekarskie na druku L4. Zgodnie z danymi ZUS z ubiegłego roku na zwolnieniach lekarskich najdłuższy czas (przeciętnie 12 dni) spędziły osoby w wielu 30-stu i 50-ciu lat. Najmłodsi pracownicy, przed 20 rokiem życia, chorowali jedynie 6 dni. Wydaje się, że żaden szanujący się pracodawca nie powinien wymagać świadczenia pracy przez osobę chorą, ale przecież każda nieobecność pracownika w przedsiębiorstwie pociąga za sobą pewne koszty. Są one niejako wpisane w ryzyko prowadzenia działalności gospodarczej, jednak prawwda jest taka, że Polacy stosunkowo często nadużywają pobytu na L4 i zamiast zadbać o powrót do zdrowia i pełnej sprawności wykorzystują wolne na przeprowadzenie remontu w mieszkaniu albo na zagraniczną wycieczkę. W 2016 r. ZUS przeprowadził blisko 570 tysięcy kontroli zaświadczeń o czasowej niezdolności do pracy. W wielu przypadkach okazały się one bezzasadne, bo wydano 22 tysiące decyzji wstrzymujących wypłatę zasiłku. Trzeba pamiętać, że „chorobowe” to realne pieniądze: przez pierwsze 33 dni zwolnienia pracodawca płaci choremu pracownikowi 80% jego poborów, a gdy choroba trwa dłużej ZUS wypłaca zasiłek chorobowy. W przypadku osób po 50. roku życia opłacanie chorobowego ZUS przejmuje już po 14 dniach zwolnienia. Nie więc dziwnego, że zarówno ZUS jak i pracodawcy są mocno zainteresowani „uszczelnieniem” systemu wystawiania zwolnień lekarskich i zmuszeniem pracowników do właściwego ich wykorzystywania. Pierwszym krokiem na tej drodze było wprowadzenie elektronicznego zwolnienia, które od razu w momencie wystawienia trafia do bazy ZUS, dzięki czemu ubezpieczyciel dowiaduje się o chorobie ubezpieczonego w momencie, gdy ten jest chory, a nie po fakcie, gdy ewentualne kontrole są już zupełnie bezsensowne. Niestety, jeszcze nie wszyscy lekarze dostosowali się do nowego sytemu i na razie równolegle funkcjonują zwolnienia papierowe i elektroniczne. Jednak nowy sposób wystawiania zaświadczeń lekarskich to nie wszystkie „usprawnienia”, chociaż te, o których poniżej, pozostają na razie w formie planów. Może to nie najgorzej, bo w mojej opinii mogą być krzywdzące dla pracowników, którym zdarza się naprawdę zachorować i chcieliby skorzystać z L4 bez żadnego naciągania. Ja zatem ma wyglądać „reforma” chorobowego? Przede wszystkim za pierwsze trzy dni zwolnienia pracownik nie otrzyma ani grosza zasiłku. Propozycje Konfederacji Lewiatan, reprezentującej interesy polskich przedsiębiorców prywatnych, idą jeszcze dalej: postuluje ona wypłatę 60% wynagrodzenia za czas choroby. To naprawdę dosyć drastyczne obostrzenia, ale pracodawcy uważają, że tylko takie, mocno bijące po kieszeni, rozwiązania zniechęcą pracowników do korzystania ze zwolnień lekarskich. Problem w tym, że mogą zniechęcić do brania zwolnień w ogóle. Oznacza to, że chorzy, zamiast w domu, będą chorować w pracy, rozsiewając zarazki gdzie popadnie, zarażając innych i przy okazji niespecjalnie wywiązując się ze swoich zadań. Czy to dobre rozwiązanie? Nie jestem pewna. Podobnie nie są przekonani związkowcy z NSZZ „Solidarność”. Uważają, że od finansowego kija lepsza jest marchewka i postulują, aby w każdym zakładzie pracy stwarzać sytuacje, które motywowałyby pracowników do aktywnego wypełniania swoich obowiązków zawodowych. Mogą to być działania zmniejszające w miejscu pracy czynniki stresogenne albo finansowe bonusy za stuprocentową frekwencję. Swojego rodzaju rekompensatą za drastycznie obnizowne dochody za czas choroby miała by być niższa składka na ubezpieczenie chorobowe. Zamiast dzisiejszego 2,45% poborów każdy pracownik do ZUS odprowadzałby jedynie 2% miesięcznie. Odpowiada to rocznej kwocie w wysokości zaledwie 216 zł brutto (czyli 18 zł miesięcznie). To naprawdę znikoma kwota, jeśli wziąć pod uwagę wysokość planowanego chorobowego. Czy proponowane zmiany wejdą w życie? O tym zadecyduje rząd. Można jedynie ubolewać, że na dotychczasowym cwaniactwie niektórych najwięcej mogą stracić ci uczciwi.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości