Blog

.: lodowa ekonomia :.

Data dodania: 19.04.2017

Tego smaku nigdy nie zapomnę, i chociaż minęło już ponad 20 lat, jako amatorka lodowych deserów wciąż szukam lodów podobnych do tych, które jako dziecko jadłam w pewnej miejscowości na Kurpiach. W prywatnym domu funkcjonowała tam lodowa manufaktura, której właścicielka wytwarzała mrożony smakołyk na bazie naturalnej, wiejskiej śmietany, jajek „prosto od kury” oraz świeżych sezonowych owoców. Takie połączenie oznaczało tylko jedno – prawdziwe „niebo w gębie”. Niestety, nigdy więcej, ale też nigdzie więcej podczas moich europejskich wojaży nie trafiłam na podobne pyszności, chociaż lody jadam często i z pasją – podobnie jak duża ilość Polaków, którzy średnio 2-3 razy w miesiącu odwiedzają cukiernie i lodziarnie, zostawiając w nich 10-20 zł na osobę. W mniejszych miejscowościach są to lokalne, cieszące się dobrą renomą placówki, w większych aglomeracjach klienci wybierają cukiernie i lodziarnie sieciowe, ze względu na ich obecność w centrach handlowych lub przy głównych ulicach lub deptakach. Badania pokazują, że rynek lodów w Polsce nieprzerwanie rośnie – w 2016 osiągnął wartość 1,74 mld zł, w roku 2017 ma być to  1,78 mld a w 2018 - 1,82 mld.  Podobnie zwiększają się wydatki na mrożone desery – statystyczny Kowalski w 2016 roku na lody wydał 45 zł i 20 gr. (dane firmy Euromonitor International), w bieżącym roku ta kwota może wynieść nawet 46,40 złotego, a w 2018 - 47,60 złotego. Nic więc dziwnego, że pojawiają się nowi gracze, wychodzący z nietypową, odmienną od dotychczas spotykanych, ofertą, która zazwyczaj dotyczy kwestii smaku lub sposobu  serwowania lodowych deserów. Od dzisiaj w Łodzi rusza nowa lodowa sieć – Lód i Miód, której atutem ma być rzemieślnicza produkcja, wykorzystywanie lokalnych składników oraz sprzedaż nie na gałki, ale na porcje o wadze 80 g w przystępnej cenie: pojedyncza 4 zł, podwójna 7 zł, potrójna – 10 zł. Charakter wyrobu podkreślać mają wafle w kolorze czarnym i czerwonym oraz 8 dostępnych smaków: wśród nich cztery stałe -śmietankowy, czekoladowy, sorbet truskawkowy, sorbet cytrynowy słodzony miodem (tzw. wyrób firmowy) i cztery rotujące, wprowadzane co kilka dni, takie jak: mango, słony karmel (tzw. „czarne love”), mascarpone z porzeczką i palone masło. Patrząc na tę paletę, można powiedzieć, że pomysłodawcy łączą klasykę z nowoczesnością. Jeśli dodać do tego założenie, że każdy punkt sprzedaży ma funkcjonować na zasadzie franszyzy, z takim samym wystrojem, uniformami dla pracowników, jednakowymi smakami i identycznymi cenami – jest szansa, że pomysł się przyjmie i obroni na rynku mimo stosunkowo dużej konkurencji. Na podobnej zasadzie działają już lokale z rzemieślniczymi lodami w Katowicach i Sosnowcu, tu do bazy trzech podstawowych smaków (truskawkowego, śmietankowego i mlecznego) codziennie dodawane są sezonowe. Marka jest rozpoznawalna z uwagi na brak polepszaczy, naturalne składniki i autorską recepturę. Dużym powodzeniem cieszą się również trójmiejskie lody naturalne: nakładane szpatułką do papierowego kubeczka – taki sposób serwowania smakołyku przyciąga uwagę klientów i jest na rynku pewną nowością. Także i w tym przypadku najważniejsze są „prawdziwe” składniki, żadnych jajek w proszku czy sztucznych aromatów. Tak tworzy się jakość, a ta przekłada się na renomę i długie kolejki amatorów lodowego szaleństwa Czy stojąc w kolejce po rzemieślnicze wyroby trafię w końcu na smak dzieciństwa – nie wiem. Mam tylko nadzieję, że w przypadku manufakturowej produkcji jakość nie zamieni się w ilość.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości