Blog

.: zarządzanie energią :.

Data dodania: 14.05.2017

Piątek, piąteczek, piątunio – słyszę po dzwonku obwieszczającym koniec lekcji w klasie, z którą mam ostatnie zajęcia w danym tygodniu. Dzieciaki się cieszą i ja chyba też, chociaż rzadko się zdarza, że weekend mam zupełnie wolny. Dlaczego tak bardzo lubimy piątkowe popołudnie? Bo przed nami zazwyczaj dwa dni na odpoczynek. Jednak często zdarza mi się słyszeć, że w zasadzie weekend kończy się już w sobotę, bo niedziela… No właśnie: w ten dzień wiele osób skarży się na stan podobny do obawy przed podróżą, czyli swojego rodzaju rajzefiber, lub też „Sunday Night Blues”:  stres i podenerwowanie wynikające z konieczności poniedziałkowego powrotu do pracy. Portal Monster.com pokusił się nawet o przeprowadzenie ankiety  – okazuje się, że niedzielny niepokój regularnie dotyka aż 65% badanych, 13% denerwuje się czasami, i tylko mniej więcej 1/5 spokojnie czeka na następny dzień. Dlaczego tak się dzieje? Powody mogą być różne: koniec słodkiego weekendowego lenistwa i początek pięciodniowego okresu wytężonej pracy w szybkim tempie, czemu często towarzyszy stres, albo niechęć do miejsca  pracy, znudzenie zawodowymi obowiązkami, pracownicza rutyna, zbyt duża liczba zadań do wykonania lub wreszcie chęć dopasowania się do grupy, w której wszyscy narzekają – oczywiście na poniedziałek, jako najgorszy dzień tygodnia. Nic więc dziwnego, że dla wielu osób pierwszy dzień po weekendzie jest nieco traumatycznym przeżyciem. Kto wie, czy taka atmosfera nie przekłada się na kolejne dni robocze – bo raport „Praca, moc, energia w polskich firmach” przygotowany przez Human Power wskazuje, że 60% pracowników w polskich przedsiębiorstwach czuje zmęczenie już w momencie przebudzenia, ponad połowa w ciągu dnia chętnie by się zdrzemnęła, a nieco więcej niż 30% ocenia swoją pracę jako mało efektywną. Samo badanie, przeprowadzone w Polsce po raz pierwszy, miało być swojego rodzaju audytem energetycznym pracowników. Na podstawie snu, odpoczynku, odżywiania i ruchu badano kondycję fizyczną zatrudnionych i styl ich pracy. Okazuje się, że wiele właściwie wszystkie badane obszary pozostawiają wiele do życzenia. Chociażby sen – 1/3 pytanych wskazała, że śpi nie dłużej niż 6 godzin na dobę, a to zdecydowanie zbyt mało dla większości dorosłych, bo zaspokaja jedynie biologiczną potrzebę. Sen trwajacy 7-8 godzin pozwala zregenerować siły i odświeżyć umysł, dzięki czemu wzrasta odporność na stres i zdolność koncentracji.
Dobrze nie jest również z odpoczynkiem: 75% osób z kadry kierowniczej z reguły pracuje dłużej niż 8 godzin dziennie, 45 % przyznaje, że oprócz nadliczbówek zabiera również pracę do domu. Co więcej, zasady higieny pracy mówią o robieniu krótkiej przerwy co 90 minut, a  przypadku wykonywania zawodowych obowiązków w miejscu z nadmierną ilością bodźców nawet częściej. Cóż z tego, skoro rekomendacje zostają jedynie na papierze.
Kolejny słaby punkt to odżywanie. Światowa Organizacja Zdrowia sprawdziła, że istnieje bardzo duża zależność między odżywianiem a produktywnością. Regularne posiłki sprzyjają podnoszeniu wydajności nawet o 20%. Jednak mało kto spożywa zalecanych 5 posiłków dziennie, co więcej 65% pracowników jada rzadziej niż co 3 godziny. To potęguje zmęczenie, szczególne po bardziej obfitym posiłku. Tak samo wpływa spożywanie wysoko przetworzonego jedzenia typu fast food, a do tego przyznaje się 30%  badanych. Co więcej, duża liczba ankietowych nie dba o odpowiedni poziom nawodnienia, pijąc zbyt mało wody. Skutkiem takich zaniedbań jest spadek wydajności umysłowej.
Na  koniec pozostał ruch, choć równie dobrze można by go nazwać bezruchem. Właśnie w taki sposób, w jednej  pozycji ciała pracuje 80% osób. To nie wszystko – tylko 1/3 zatrudnionych dba o swoją kondycję fizyczną ćwicząc regularnie co najmniej 3 razy w tygodniu. Pozostali, niestety, ograniczają się do spaceru od domu do samochodu i od samochodu do pracy.
Jak widać, obraz pracowniczej kondycji nie jest zadowalający, więc może właśnie to ona jest przyczyną „Sunday Night Blues”
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości