Blog

.: kupując on-line :.

Data dodania: 15.06.2017

Jeśli muszę zrobić zakupy, często korzystam ze sklepów internetowych. Oczywiście mam na myśli kupowanie czegoś innego niż produkty żywnościowe, czyli chociażby ciuchów, butów, książek, sprzętu agd itp. Często wracam do tych sprzedawców, z których usług byłam zadowolona - mam swoje „sklepowe” preferencje, wynikające przede wszystkim z bogatej oferty, szybkiej i sprawnej dostawy, poważnego traktowania klienta… O tym, że kupuję stosunkowo często może świadczyć fakt, że już jakiś czas temu panowie kurierzy przestali telefonować  z pytaniem, gdzie  ja to właściwie mieszkam i jak tam dojechać – po prostu miejsce lokalizują bez pudła. W dziedzinie sieciowych zakupów nie jestem wcale wyjątkiem – przynajmniej na to wskazują wszelkie badania rynku e-commerce. Kantar Public  szacuje, że 38% Polaków robi zakupy w internecie przynajmniej raz na pół roku (dane z kwietnia 2017), 12% twierdzi, że kupuje  online dwa razy w miesiącu, a 2% przyznaje się do kupowania w sieci co najmniej raz w tygodniu. W świetle badań europejskiej firmy Bisnode, specjalizującej się w dostarczaniu informacji gospodarczych swoim klientom, w Polsce działa ponad 20 tysięcy sklepów internetowych, a wartość branży to 36 – 40 miliardów złotych. Mimo dużego potencjału rynku e-commerce, ponad 80% internetowych punktów sprzedaży zamyka swoją działalność po 2 – 3 latach. Oczywiście powody są różne, ale nierzadko problem stanowić może  jeden z konsumenckich zwyczajów. W tradycyjnym sklepie rzadko zdarza  się, aby po włożeniu towarów do koszyka zostawia się go przy kasie bez dokonania transakcji. Tymczasem w sklepach on-line takie postepowanie jest nagminne – ponad  połowa klientów porzuca wypełnione zakupowe koszyki przed kliknięciem przycisku „do kasy”.  Wyobraźcie sobie jak taka sytuacja musi być frustrująca dla sprzedawcy! Powody rezygnacji z dokończenia transakcji są różne: czasem oglądający wcale nie zamierzali niczego kupować i klikali w wybrane towary jedynie dla zabicia czasu, inni poszukiwali inspiracji, jeszcze innych przeraziła sumaryczna kwota do zapłaty. Brytyjska firma consultingowa Ovum twierdzi, że powodami porzucenia co trzeciego koszyka są przede wszystkim kwestie finansowe: łączna suma, na jaką wyceniono zakup, brak wystarczających środków finansowych na koncie klienta lub brak pomysłu na szybkie pozyskanie kasy… W takiej sytuacji nie pomogą stosowane przez sprzedawców zabiegi, takie wyświetlanie pop-upów z rabatem przy wyjściu, zamieszczanie retargetowanych reklamy w mediach społecznościowych, czy wysyłanie e-maili z zawartością porzuconego koszyka i kodem zniżkowym. Wydaje się, że najrozsądniejszą opcją skłaniającą konsumentów do finalizowania transakcji mógłby stać się kredyt, przynajmniej tak twierdzi 78% ankietowanych e-sprzedawców. Faktem jest, że współczesny konsument nie lubi czekać: chce kupić to i teraz, bo właśnie natknął się na fantastyczną ofertę. Na pewno z niej nie skorzysta, jeśli proces zakupowy będzie zbyt skomplikowany lub gdy pojawią się dodatkowe, ukryte koszty. Dlatego wyjściem z sytuacji mogą okazać się zakupy ratalne. W 2015 roku firma Hitachi Capital Consumer Finance zbadała podejście klientów do rat on-line. Okazało się, że 80% respondentów decydowało się na zakupy w konkretnym sklepie tylko dlatego, że możliwe były one na kredyt. Co więcej – przy takim rozwiązaniu wzrosła wartość zakupowego koszyka, i to nawet o 48%, a 30% badanych wyraźnie stwierdziło, że gdyby nie raty, nie kupiłoby wcale! A zatem w e-handlu wyraźnie widać szansę dla innowacyjnych rozwiązań finansowych.  
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości