Blog

... nabita w bankomat ...

Data dodania: 16.03.2009

Zazwyczaj płacę kartą. Tego dnia jednak potrzebowałam gotówki. Ponieważ zazwyczaj w szeleszczące banknoty zaopatruję się w bankomacie „mojego banku” w pobliskim supermarkecie postanowiłam, że tym razem zrobię tak samo. Dopadłam do maszyny, wsunęłam kartę… i w tym momencie uświadomiłam sobie, że coś jest nie tak. To nie jest „okienko powitalne”, do którego jestem przyzwyczajona, a i ekran taki trochę inny… Przyjrzałam się uważniej – no tak, wszystko jasne: „mój bankomat” został zastąpiony bankomatem jednej z niezależnych sieci. Niespecjalnie miałam ochotę na płacenie prowizji za korzystanie z własnych pieniędzy – ale karta w środku, pin wpisany, opcji ANULUJ nie ma… Poprzestałam na możliwości: sprawdzenie salda rachunku. Maszyna zaszumiała, wypluła kartę i wyświetliła informację o niemożności dokonana operacji. No i dobrze – bo jak dzisiaj przeczytałam (źródło) – w wielu przypadkach sprawdzenie salda w bankomacie kosztuje. Niby to nie są duże pieniądze – stawka waha się w granicach 0,50 do 1,20zł – ale jak mówi jedno z polskich przysłów „ziarnko do ziarnka, a zbierze się miarka”. Miarka – w sensie dodatkowych dochodów banku, oczywiście.

Aby uniknąć przykrych niespodzianek – przed korzystaniem z karty przeczytajcie dokładnie jej regulamin i tabelę prowizji.

M.

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości