Data dodania: 10.06.2009
Nie tak dawno na blogu rozszyfrowywałam słowo NRUB – czyli wykreowany na potrzeby marketingu zespół chorobowy określany jako Niekontrolowana Reakcja Uśpienia Bezwarunkowego. Dzisiaj spróbuję wyjaśnić, co oznacza skrót VULW.
W 2002 roku zapoczątkowano w USA politykę taniego, obfitego pieniądza, która w założeniu miała przeciwdziałać deflacji. Skutki okazały się jednak opłakane – kredyty hipoteczne dostępne dla wszystkich i złe zarządzanie ryzykiem przez banki spowodowały, że ta bańka na rynku nieruchomości musiała pęknąć. Skutek – to wszechobecny, ogólnoświatowy kryzys gospodarczy. Jak dzisiaj wyglądają prognozy na przyszłość - co do tego ekonomiści nie są zgodni. Ich przewidywania w obrazowy sposób opisuje Wiesław Rozłucki, były prezes Warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych.
W jego opinii koniunkturę gospodarczą można przyrównać do liter:
V – gwałtowny spadek, a później dynamiczne odbicie,
U – podobnie jak w poprzednim przypadku – najpierw ostro w dół, później stabilizacja na niskim poziomie, w końcu gwałtowny wzrost,
L – prognoza pesymistyczna: spadek i zatrzymanie na dużo niższym poziomie,
W – po etapie spadku i odbicia kolejny spadek, po którym gospodarka nabierze rozpędu.
Według prezesa Rozłuckiego ostatni scenariusz jest najbardziej prawdopodobny, chociaż istnieją niskie szanse, że w końcu gospodarka „rozhula” się do przedkryzysowego poziomu.
M.