Data dodania: 9.10.2009
„Czego to ludzie, moja pani, nie wymyślą!” – tak w skrócie można podsumować internetowy handel wirtualnymi przedmiotami. Gdyby jeszcze w zamian przyjmowano wyimaginowane pieniądze – a tu nic z tego: płacić trzeba żywą gotówką, ewentualnie przelewem.
O czym mówimy – o przedmiotach używanych w grach typu Massively Multiplayer Online. MMO umożliwiają tysiącom graczy rozgrywanie w wirtualnej przestrzeni pasjonujących pojedynków i przeżywanie niespotykanych w realu przygód. Na dodatek to wszystko w czasie rzeczywistym i z możliwością korzystania z rozbudowanych platformom komunikacyjnych. Nie ukrywajmy, taki świat wciąga – a każdy z grających chce zdobyć w nim jak najlepszą pozycję, mierzoną zazwyczaj ilością złota, walutą czy magicznymi przedmiotami... Nie wszyscy mają czas i chęci, by samodzielnie budować avatara. Zatem pojawia się zapotrzebowanie na wirtualne przedmioty, a skoro jest popyt to… no właśnie – odpowiedzią jest podaż. Skąd biorą się wirtualne przedmioty oferowane do sprzedaży? Informacje znajdziecie tu.
Nierzadko zdarza się, że gracze zachowują się jak handlarze żywym towarem – wszystkie ich działania skoncentrowane są na budowie atrakcyjnej postaci, którą będą mogli sprzedać za realne pieniądze. Ile warte są wirtualne przedmioty? Zazwyczaj transakcja zamyka się w 30-50 zł, ale zdarzają się kwoty rzędu 2000 zł.
A teraz przyjrzyjmy się opisanemu rynkowi od innej strony. W końcu handel przynosi dochód osobie sprzedającej, a jak wiadomo – dochody osobiste są opodatkowane. Prowadzenie działalności w sposób zorganizowany i ciągły podlega rejestracji, bo to w końcu nic innego jak działalność gospodarcza… A kwestia praw autorskich lub majątkowych? Zatem lepiej się dobrze zastanowić, zanim w ten biznes wejdziemy. Okoliczności kuszą - światowy rynek wirtualnych przedmiotów ma wartość ocenianą na 1,8 mld dolarów. Każdy chciałby choć odrobinkę z niego uszczknąć dla siebie, tylko czy warto?
(kaga)