Blog

.: reklamowe bębny :.

Data dodania: 19.10.2009

Niemal każda agencja reklamowa chciałaby się poszczycić smukłą statuetką kobiety uderzającej dłonią w bęben przewieszony przez ramię. To nagroda w prestiżowym międzynarodowym konkursie Golden Drum, który od 16 lat odbywa się w słoweńskim Portorożu. W tym roku do rywalizacji przystąpili twórcy reklam z 38 państw, a Polacy zgłosili 169 prac. Niestety, jedynie 6 z nich zostało docenionych. W kategorii PR, która po raz pierwszy pojawiła się w konkursie, srebrne statuetki otrzymali:
1. Ciszewski PR za kampanię "Polski dzień przytulania" realizowaną na zamówienie Hoop Coli. Jej przesłaniem było zachęcanie naszych, często mało wylewnych, rodaków do spontanicznego  okazywania pozytywnych emocji.
2. San Markos oraz On Board PR za multimedialny projekt „Kumpel z przeszłości”.  Na Facebooku stworzono dwa fikcyjne konta, dzięki którym internauci mieli szansę przenieść się do roku 1944 i przez 63 śledzić relacje z powstania warszawskiego.
3. On Board PR za ogólnopolską „Kampanię na rzecz pracowników ochrony”, której celem była poprawa warunków pracy tej grupy zawodowej.
W kategorii film Silver Drum przypadła w udziale agencji McCann Erickson – spot: „Waza” przekonuje, że „bicie jest głupie” i „gdyby nie przewaga fizyczna nad dzieckiem, wychowywalibyśmy je, zamiast bić”. Reklamówka została przygotowana dla Porozumienia „Dzieci pod Ochroną”, które zrzesza Komitet Ochrony Praw Dziecka, Fundację Kidprotect.pl oraz Fundację „ABCXXI – Cała Polska czyta dzieciom”.
Kolejny, piaty Srebrny Bęben, tym razem w kategorii outdoor, jury przyznało agencji Change Integrated za instalacje „Rower” i „Meble ogrodowe”, promujące kampanię społeczną WWF: Daj śmieciom drugą szansę.

Jedyną nagrodę Golden Drum, w kategorii press przywiózł polski oddział sieci Leo Burnett. Jury spodobała się kampania przygotowana dla Max Factor

Specjaliści twierdzą, że tegoroczne „Złote Bębny” pokazały słabość reklamowej oferty – poziom prezentowanych materiałów był dużo niższy niż w roku ubiegłym. Dało się również zaobserwować tendencję do „równania w dół”, co podsumował krótko Martin Lange, przewodniczący jury internetowego. Stwierdził, że zgłoszone do konkursu reklamy „w zasadzie były bardzo poprawne, miały wszystkie potrzebne elementy, ale widać było brak odwagi w robieniu rzeczy naprawdę odkrywczych”.

Za to dla mnie „odkryciem” pozakonkursowym (i to niekoniecznie pozytywnym) stał się film reklamowy Zakładu Przemysłu Drzewnego LINDNER oraz pomysł na firmowy kalendarz. Nadal mnie ciarki przechodzą…

(kaga)
 

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości