Blog

W dalszym ciągu toczy się zażarta walka pomiędzy dwoma ważnymi graczami na rynku przeglądarek i wyszukiwarek.
Microsoft robi wszystko, żeby osłabić pozycję rynkową Google. Od maja Microsoft zwraca ludziom kilkadziesiąt procent wartości zakupów, jeśli zostały one poczynione za pomocą jego wyszukiwarki. Jak się okazało są to działania nie przynoszące oczekiwanych efektów, ponieważ w lipcu udział Google w rynku podskoczył do 60% z 53% w roku ubiegłym, natomiast udział Microsoftu spadł z 13,6% do 12% (Forbs 10.2008). W odpowiedzi na takie wyniki Microsoft posłużył się swoją przeglądarką, która ulepszona o nowe funkcje ma posłużyć jako oręż przeciwko Google: okienko wyszukiwania, oraz opcję automatycznego łączenia się z serwisem Microsoftu Live Maps (w odpowiedzi na Google Maps). Zaledwie kilka dni po wprowadzeniu na rynek rozbudowanego Internet Eksplorera, Google pochwaliło się nowym „dzieckiem” - przeglądarką Chrome.
Bardzo pasjonujące są wyścigi takich gigantów jak Microsoft i Google, a w dodatku, my konsumenci, gratis mamy nowe produkty i usługi na rynku, na którym wydawałoby się, że już nic nowego wymyśleć się nie da. Wniosek jest taki – dopóki konsumenci nie zaczną na tym tracić, firmy niech się ścigają i wymyślają coraz to nowe rozwiązania.

M.