Blog

.: nowa giełda :.

Data dodania: 26.12.2009

Słowo giełda obecnie nieodparcie kojarzy nam się z handlem papierami wartościowymi.  Ale przecież początki giełdowego obrotu związane są z towarami, którymi handlowano na średniowiecznych jarmarkach, organizowanych przez poszczególne miasta w określone dni roku. Początkowo sprzedawano i kupowano w sposób tradycyjny, kupiec przywoził towar, kupujący oglądał  go, targował się  i płacił. Jednak na niektórych jarmarkach pojawił się niespotykany wcześniej zwyczaj - zaczęto handlować przedmiotami, które fizycznie nie znajdowały się w miejscu zawierania transakcji. Obrót opierał się na wzajemnym zaufaniu obu zainteresowanych stron, a dostarczony klientowi towar miał odpowiadać pewnemu wzorcowi. Zatem przedmiotem handlu stał się towar standaryzowany. Później poszło już gładko – chociaż początkowo asortyment był niewielki – to taka forma zakupów zyskała sobie wielu zwolenników. Zyskiwano na czasie i kosztach transportu, zdecydowano się też na korzystanie z usług pośredników, ujednolicono zwyczaje handlowe, a w oparciu o ceny uzyskiwane za towary kupowane  taką drogą, kształtowano codzienny handel. Źródła podają, że pierwsza giełda zbożowa działała w Antwerpii w XIV w.  Wykaz współczesnych giełd towarowych znajdziesz tutaj.


Jednak dzisiaj, korzystając ze świątecznego czasu i tego, że wszyscy jesteśmy w dobrych nastrojach, chciałabym napisać o giełdzie nietypowej, towarowo-pieniężnej, założonej w XXI wieku przez… piratów. Tak, tak, somalijscy morscy rabusie w lipcu uruchomili rynek inwestycyjny w Haradheere, 400 kilometrów na północny wschód od Mogadiszu. Handel odbywa się 24 godziny na dobę, a inwestorzy puszczają do obrotu nie tylko pieniądze, ale również broń, niezbędne sprzęty lub żywność. Zyskują wtedy, gdy piratom uda się porwać statek lub uzyskać okup, a dochód może być niebagatelny. Media podają przykład kobiety, która na somalijskiej giełdzie „zainwestowała” otrzymany w ramach alimentów granatnik i w ciągu 38 dni zarobiła 75000 dolarów. Co ciekawe, w ciągu czterech miesięcy giełdowej działalności liczba notowanych „spółek morskich” zwiększyła się niemal pięciokrotnie: zaczynało 15 firm, teraz jest już 72. Aby zyskać przychylność mieszkańców oraz lokalnych władz piraci część swoich zysków przeznaczają na cele społeczne: budowę dróg, szkół i szpitali. Jak twierdzi osoba odpowiedzialna za bezpieczeństwo w regionie – od wydajności rozbójniczego procederu zależy bardzo wiele – jest to bowiem główna i najbardziej zyskowna działalność gospodarcza. No cóż, co kraj to obyczaj.

(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości