Blog

.: nasza zima zła :.

Data dodania: 15.01.2010

I jak tu wierzyć w ocieplenie klimatu, gdy nocą temperatura spada do -20 stopni, w dzień oscyluje w granicach -5 do -10, z dachów zwisają wielgachne sople, a na ulicach i chodnikach śniegu nie brakuje.
Co najgorsze, taka sytuacji przekłada się na gospodarkę: ot choćby na działania samorządów w zakresie odśnieżania. Bo szkoły są dwie. Pierwsza głosi: odśnieżać, solić, posypywać piachem – choć kosztuje jakieś niewiarygodne pieniądze. Jak podaje Puls Biznesu w Warszawie od połowy października – czyli od pierwszego ataku zimy - do połowy stycznia wydano 60 mln złotych, w Poznaniu 13 mln. W Legnicy w grudniu i pierwszych dniach stycznia usuwanie śniegu z ulic kosztowało 1,2 mln, podobnie było w Białymstoku i Katowicach. Można powiedzieć, że mnóstwo kasy wyrzucono w pośniegowe błoto, zważywszy, że z góry raz po raz sypie. Zatem czy warto – biorąc pod uwagę choćby fakt, że każde miasto i gmina mają jeszcze mnóstwo innych wydatków. Ponadto, jak mają się koszty odśnieżania stołecznych ulic w stosunku do wydatków choćby na kulturę – tu w budżecie miasta przewidziano 40 mln zł. Pozostaje druga szkoła: nie odśnieżać – tak jak od 18 lat robi burmistrz Bytomia Odrzańskiego, twierdząc, że szkoda trwonić środki finansowe -   można je przeznaczyć na inne cele. Priorytetem są chodniki, o które dbają pracownicy zakładu gospodarki komunalnej i właściciele nieruchomości, których ustawowym obowiązkiem jest utrzymanie czystości i porządku przy posesji.
I tu dochodzimy do kolejnego problemu: aby odśnieżać, trzeba mieć czym, a łopaty i szufle rozeszły się w sklepach jak świeże bułeczki mimo znacznie wyższej niż rok temu ceny (popatrz). No cóż, warunki atmosferyczne też napędzają popyt. Również na sól do posypywania ulic. Niektóre magazyny zostały niemal wyczyszczone do cna, kopalnie pracują pełną parą, ale i tak kolejki ciężarówek nie zmniejszają się, a czas oczekiwania na załadunek sięga nawet doby. Duże ilości brudnobiałych kryształków sprowadzamy z Białorusi – niższe ceny i szybkie dostawy zachęcają do zawierania umów (więcej). Miejmy nadzieję, że nie będzie trzeba racjonować soli do posypywania ulic, tak jak zrobił to rząd brytyjski.
Przydał by się również sposób na zamarzniętą trakcję kolejową i zerwane przewody elektryczne – media od kilku dni donoszą o trudnościach spółek spod szyldu PKP. Podróżnym dają się we znaki odwołane pociągi , gigantyczne spóźnienia, zimne wagony. Ale marketing nie śpi – i to u konkurencji. LOT wykorzystał sytuację i postanowił powalczyć o klienta tanimi biletami, rezerwacją miejsc z dnia na dzień i krótkim czasem transportu (więcej).  No cóż, zima zimą – a okazja okazją. Grzech nie skorzystać.
A co Wy o tym sądzicie?
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości