Blog

.: tradycyjne górą :.

Data dodania: 7.09.2010

Znawcy twierdzą, że aby zrobić dobre wino nie wystarczą odpowiednie owoce winorośli i ścisłe przestrzeganie receptury. Trzeba mieć jeszcze odpowiednie naczynie, w którym trunek fermentuje, a później dojrzewa. O czym mówię? Oczywiście o beczce. I to nie jakiejś tam z tworzywa polimerowego, ale o prawdziwej drewnianej baryłce, której właściwości chemiczne w znacznym stopniu wpływają na aromat trunku i jego barwę. Co ważne, nie może ona być zbyt szczelna – aby wino nabrało łagodnego smaku konieczne jest zapewnienie dopływu niewielkiej ilości powietrza. To zaś uzyskać można jedynie dzięki niewielkim szparom między klepkami. Ale zostawmy już temat trunków, bo ma on stanowić jedynie pretekst do rozważań o wyższości tradycyjnych metod wytwarzania nad produkcją przemysłową.
Całkiem niedaleko mojego miejsca zamieszkania znajduje się słynna w całej Europie wytwórnia dębowych beczek. Wytwórnia, nie fabryka, bo wszystkie wyroby produkowane są ręcznie, zgodnie z przedwojenną tradycją spółdzielni rzemieślniczej w Pawłowie.
Wykonanie pojedynczej beczki tak, aby spełniała wszelkie standardy i zaspokajała potrzeby wyrafinowanych winiarzy wcale nie jest proste. Najważniejsze jest drewno – dębowe, z ponad 100-letnich drzew ścinanych zimą. Pocięte na deski musi przesuszyć się na powietrzu dwa a nawet trzy lata. Z desek wyrabia się klepki, te z kolei spina metalowymi obręczami, uszczelnia liśćmi tataraku, odpowiednio wygina i formuje. Ostatni etap to wypalanie bądź gotowanie  – każda beczka robiona jest zgodnie z wymaganiami zamawiającego – w jednych gotuje się wodę, aby wyciągnąć z drewna garbniki, inne przetrzymuje się w temperaturze 200 stopni, aby uzyskały kolor delikatnego brązu lub  ogrzewa niemal do zwęglenia. Przy tak zorganizowanym procesie wytwarzania powstaje mnóstwo materiałów odpadowych, część udaje się wykorzystać do produkcji drobnych przedmiotów użytkowych – maselnic, wazonów, wiader, donic lub cebrzyków. Najważniejsze jest jednak to, że wysoka jakość i stosowanie się do przedwojennych receptur pozwala na pozyskanie intratnych kontraktów i zamówień – również spoza granic Polski. Równie istotna jest marka - Pawłowianka słynie z niej w Szkocji, Francji, Hiszpanii, Włoszech, Niemczech, a nawet Macedonii. Dzięki temu zakład zatrudniający 13 osób dobrze prosperuje od blisko 20 lat. Historia... Wiedza... Doświadczenie...to nasz sukces! – tak brzmi slogan reklamowy. I wygląda na to, że dużo w nim prawdy. Dlatego zachęcam Was, przyszli przedsiębiorcy, swojego pomysłu na biznes szukajcie również w tradycjach – bo tak jak nie wszystko złoto co się świeci, również nie zawsze to co nowoczesne jest najlepsze.

(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości