Blog

.: diabeł tkwi w szczegółach :.

Data dodania: 1.03.2010

Okręgowe eliminacje Olimpiady Przedsiębiorczości już wkrótce, najpierw test (ciekawe czym układający pytania tym razem nas zaskoczą), a później przed najlepszymi kolejne zmagania – rozwiązywanie zadań sytuacyjnych. To aż 90 i tylko 90 minut wytężonej pracy, na dodatek w zespołach, które zazwyczaj powstają ad hoc. I tu zatrzymajmy się na chwilkę. Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych dobra grupa oznacza „być” lub „nie być” w finale. Jednak w zamyśle Organizatorów leży sprawdzenie Waszej przedsiębiorczości : inicjatywy, operatywności, rzutkości, umiejętności szukania szans w otoczeniu. Potraktujcie więc tworzenie konkursowego teamu jako wyzwanie, wykorzystajcie w praktyce wszystko to, co przyswoiliście w teorii przygotowując się do zawodów. W końcu zagadnienia związane z komunikacją interpersonalną (również tą niewerbalną) oraz tworzeniem zespołu i współpracą należą do stałego bloku tematycznego OP. Dlaczego o tym piszę? – nie wiem jak w innych okręgach, ale w moim wielokrotnie zdarzało się, że nauczyciele-opiekunowie „wyręczali” swoich zawodników, „organizując” im grupę w kuluarach. Niby niezgodne z regulaminem to nie jest, ale czy do końca uczciwe? A co, jeśli team nie uzyska wystarczającej liczby punktów? I jeszcze kilka retorycznych pytań by się znalazło…


Przejdźmy do kolejnej kwestii: wybór zadań. Tu liczy się przede wszystkim uważne czytanie – a wielu z Was przekonało się, że na zawodach nie zawsze dobrze sobie z tym radzi: zbyt duże emocje, szum informacyjny, skojarzenia, nieuwaga… Następnie zastanówcie się dobrze, z którymi przypadkami chcecie i potraficie się zmierzyć. Decydujcie szybko i rozważnie, bo później może nie wystarczyć czasu na jakiekolwiek zmiany. Pracując, pamiętajcie o efekcie synergii – podzielcie się zadaniami, ale zostawcie czas na przedyskutowanie rozwiązań.

Kolejny trudny moment to przygotowanie wizualizacji jednego z rozwiązań, które później zaprezentujecie przed komisją. Z belferskiego doświadczenia wiem, że nie jest to proste: młodzież ma tendencje do zapisania na plakacie w punktach tego, co będzie mówiła. A chyba nie o to chodzi. Popatrzcie na ogłoszenia reklamowe w kolorowej prasie. Co rzuca się w oczy? No właśnie – jak to mówią – tekst niekoniecznie… Ten sam mechanizm zadziała podczas prezentacji – komisja z pewnością doceni pomysł, interesujący wykres, schemat, formę… Uruchomcie własną kreatywność – tylko uważajcie, żeby nie przesadzić, bo przecież plansza ma być ilustracją, dodatkiem do tego, o czym będziecie mówić.

No właśnie, pozostała kwestia wygłoszenia prezentacji. Pamiętajcie, z wystąpieniem publicznym jest tak jak z wypracowaniem: powinno mieć wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Plus walory artystyczne, o które w dobie pisania „pod maturalny klucz” niestety trudno. Zresztą, zasady znajdziecie tutaj. Ja ze swojej strony dodam, że dobrze jest, gdy prezentacja ma „haczyk” – ciekawe sformułowanie, cytat czy nawet anegdotę, wokół której zbudowane jest całe wystąpienie. Oczywiście logiczne, spójne, precyzyjne i poparte przykładami, najlepiej tymi z otaczającej nas rzeczywistości.
I to by było na tyle. Powodzenia!

(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości