Blog

Jeśli wierzyć doniesieniom medialnym łupki gazowe „zrobiły” Polsce reklamę o światowym zasięgu. Szacunki renomowanych firm doradczych: Wood Mackenzie oraz Advanced Research Int. pozwalają przypuszczać, że złoża skał „gazonośnych” na terenie naszego kraju zaspokoją potrzeby Polaków na 100-200 lat. Trzeba tylko znaleźć „to miejsce” – czyli obszar, na którym wydobycie będzie opłacalne. Dlatego właśnie bez zbytniego rozgłosu odbywa się zacięty bój o koncesje na poszukiwania łupkowych złóż. Uczestniczą w nim niemal wszystkie największe koncerny światowe związane z branżą paliwową i energetyczną: ExxonMobil, Chevron, ConocoPhillips, Marathon Oil, Talisman Energy,  LNG Energy, Statoil, Chesapeake Energy Corp., czy Total. Według Rzeczpospolitej wydano już blisko 60 pozwoleń.  Komu przypadły w udziale – sprawdź! I to wszystko na terenie naszego kraju.
Dlaczego jednak dopiero teraz zaczęto mówić o łupkowych pokładach? Jeszcze do niedawna gaz wydobywano jedynie z dużych przestrzeni pomiędzy skałami – tzw. zbiorników. Tak właśnie pozyskuje paliwo Gazprom, który obecnie jest głównym dostarczycielem gazu na nasz rynek. Jednak w naturze gaz występuje również w postaci rozproszonej, wypełniając drobne szczelinki łupków. Aż do 2006 roku nie potrafiono go wydobywać na masową skalę. Dopiero wtedy Amerykanie wykorzystali zupełnie unikalny sposób, okrzyknięty przez ośrodek badawczy ITH CERA największym odkryciem energetyki. To pozwoliło stosunkowo małym firmom na uzyskanie przewagi konkurencyjnej dzięki zastosowaniu nowych technologii. Jeśli poszukiwania gazu w Polsce się powiodą, wykorzystanie opisanej metody nie będzie stanowiło poważniejszego problemu.
Czy naszemu krajowi uda się być gazową potęgą Europy? – czas pokaże. Na wydobycie na skalę przemysłową trzeba poczekać blisko 10 lat, a i wydatkowane na ten cel pieniądze nie są małe. Jeden odwiert kosztuje około 50 mln złotych. Jednak technologie wciąż się zmieniają – kto wie, co spotka nas za rok, dwa czy pięć lat. Może technologiczny skok w gazowe łupki?
(kaga)