Blog

Podobno nie istnieję… Właśnie tak – niedawno usłyszałam obiegową opinię o tym, że jeśli kogoś nie ma na Facebook-u, to nie istnieje. Mnie nie ma – ale są tysiące innych – lipcowe badanie Megapanel wskazało, że w Polsce z serwisu korzysta miesięcznie 7,1 miliona realnych użytkowników, zaś konta ma w nim ponad pół miliarda internautów z całego świata. To ogromny zbiór informacji i różnego rodzaju aplikacji – często wykorzystywanych przez agencje marketingowe, banki, pracowników działów rekrutacji oraz różnorakie firmy. Zresztą nie tylko Facebook, również MySpace, rodzima nasza-klasa, Goldenline i wiele, wiele innych.
Portale społecznościowe mają wielki potencjał – związany przede wszystkim z liczebnością użytkowników. Stąd działania agencji marketingowych – informacja lub reklama ma szansę trafić do ogromnego grona potencjalnych klientów. Można też na bieżąco monitorować opinie na temat produktu lub usługi, a nawet poprzez marketing szeptany pozytywnie wykreować markę.
Banki z kolei, choć nie do końca chcą się do tego przyznać, często sięgają do profili klientów ubiegających się o kredyt, w celu zweryfikowania informacji zawartych we wnioskach kredytowych. (czytaj więcej).
Podobnie postępują rekruterzy: sprawdzają prawdziwość CV, ale również prowadzą bezpośrednie poszukiwania (executive search) pracowników, kierują oferty do wybranych osób oraz, znacznie rzadziej umieszczają ogłoszenia.
Z kolei dla przedsiębiorstw portale społecznościowe to sposób na komunikację wewnątrz firmy. Zdaniem amerykańskich ekspertów z Gartner Inc., już za dwa lata połowa przedsiębiorstw zacznie korzystać z mikroblogów, jako dodatkowego źródła komunikacji, a w 2014 roku media społecznościowe będą wykorzystywane jako główna forma porozumiewania się w organizacji w 20 % firm.
Może zatem powinnam zaistnieć na Facebook-u? Choćby po to, aby skorzystać z przyciski Lubię to na stronie Olimpiady Przedsiębiorczości  :-)

(kaga)