Blog

.: bierzmy przykład :.

Data dodania: 25.10.2010

Kiedy stojąc z boku przyglądam się biznesowej rzeczywistości, mam bardzo mieszane uczucia.  Z jednej strony – cała masa „bylejakości”: byle łatwiej, byle szybciej, byle mniejszym kosztem, byle więcej zarobić... Z drugiej, przedsiębiorstwa z klasą (nie mylcie ze szkołą  ;-) ), dobrze zarządzane, dbające o wszystkich interesariuszy.
Negatywnych przykładów nie trzeba szukać daleko – w mediach pełno jest doniesień o nieuczciwych wykonawcach, zawyżonych cenach, tandetnych usługach.  Weźmy choćby telewizyjny show Magdy Gessler, emitowany w TVN. Owszem, zawsze możecie powiedzieć, że to program reżyserowany. To fakt, ale również nie można zaprzeczyć, że niektóre pokazywane w nim sytuacje wołają o pomstę do nieba. Aby znaleźć wzorce pozytywne – trzeba się trochę naszukać. Na szczęście istnieją, funkcjonują w polskiej gospodarczej rzeczywistości, i mają się dobrze. W dzisiejszej  notce spróbuję przybliżyć Wam jedno z przedsięwzięć.
Wyobraźcie sobie stary, zniszczony budynek gospodarczy. Na fotografiach  (fotka, fotka, fotka, fotka) widać niemal kompletną ruinę. Teraz wygląda tak: fotka, fotka, fotka, fotka. Widać ogrom włożonej pracy – tym bardziej , że właściciele nie szczędzili wysiłku, aby osiemnastowieczną budowlę odrestaurować z zastosowaniem materiałów stosowanych ponad dwieście lat temu. Dzięki temu stara stodoła zmieniła się niezwykle przytulny hotel, doceniany przez turystów z całego świata  - czego dowodem jest 8 miejsce w rankingu  „Hotele za małe pieniądze”, przygotowanym przez portal turystyczny TripAdvisor.com.
Skąd tak dobra opinia? Można by wymieniać długo – ale wszystko sprowadza się do jednej ważnej kwestii – prawdziwej  troski o klienta. Bo turysta w „The Blue Beetroot” traktowany jest przez właścicieli jak przyjaciel, który przyjechał z dawno oczekiwaną wizytą. Trzeba go dobrze nakarmić, przyjąć w nienagannie czystych wnętrzach, w razie potrzeby otoczyć opieką i dać tyle swobody, ile potrzebuje. Dlatego właścicielka osobiście sprawdza każdy pokój, dlatego kuchnia przygotowuje tradycyjne smakołyki zarówno kuchni polskiej jak i angielskiej, dlatego właściciel własnym sumptem przygotował przewodnik po najbliższej okolicy, dlatego menadżer hotelu jest w stanie zorganizować gościom wszystkie możliwe atrakcje…  Full service. Każdy szczegół jest ważny. I właśnie to procentuje.
Dla mnie największym zaskoczeniem była postawa właścicieli - Barbary i Johna Ałaszewskich.  Jeszcze 6 lat temu mieszkali w Londynie, cieszyli się zasłużoną emeryturą. I nagle postawili wszystko zmienić. Stąd stara stodoła, remont, aranżacja wnętrz – i pomysł na hotel. Trafiony.
Oby takich inicjatyw więcej.

(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości