Blog

.: belferskim okiem i uchem :.

Data dodania: 7.03.2011

Czas podzielić się opinią o etapie okręgowym. Co prawda będzie ona subiektywna, tym niemniej jednak być może pozwoli choć niektórym z Was lepiej przygotować się do zawodów w przyszłym roku.
Przede wszystkim test – kiedy zobaczyłam go po raz pierwszy – wydawał się trudny. Jednak na drugi (lub trzeci) rzut oka można określić go mianem średnio trudnego – co zresztą potwierdzają osiągnięte przez startujących wyniki. Próg kwalifikujący do uczestnictwa w case’ach, jak zwykle różny w poszczególnych okręgach, wahał się od 24,5 (Wrocław) do 28,5 (Warszawa, Poznań). A to pozwala wnioskować, że nie było łatwo. Jednak byli i tacy, którzy osiągnęli w tej części imponujące wyniki – choćby 61 lub 58,5 punktów. To naprawdę coś, zważywszy punkty ujemne. Mnie osobiście zaskoczyło kilka pytań za 2 punkty – uważam, że przynajmniej 5 było banalnie łatwych i spokojnie można by je umieścić w części zadań za 1 punkt. Które? Oto one:

1. Zadanie dotyczące przeciętnego kosztu zmiennego – takie nie na wiedzę, tylko na „pomyślunek”.
2. Pytanie o przyczyny dla których nie doszło do fuzji Empiku z Merlinem – media bardzo szeroko rozwodziły się nad tym tematem.
3. Lokaty „antybelkowe” – o tym też głośno w mediach, ostatnio w kontekście zmiany przepisów podatkowych.
4. Sprawa gwarancji – chociaż tutaj może nie powinnam się dziwić, skoro wśród nauczycieli podstaw przedsiębiorczości, również tych, którzy są opiekunami osób startujących w OP, nadal pokutuje przekonanie o rękojmii obowiązującej sprzedawcę podczas sprzedaży konsumenckiej…
5. Pytanie związane z upadłością konsumencką – z poprzednich edycji.
Wnioski nasuwają się same – ten, kto w Olimpiadzie startuje, musi na bieżąco śledzić wiadomości gospodarcze. Bez tego trudno jest wypracować dobry wynik na teście. Ważna rzeczą jest również rozwiązywanie testów  z poprzednich lat, oraz czytanie polecanej literatury.

Co do zadań sytuacyjnych – według mnie były naprawdę fajne. Autorzy świetnie połączyli w nich temat przewodni zawodów z możliwościami percepcyjnymi licealistów. W poprzednich edycjach nie zawsze tak było. Jako nauczyciel ubolewam nad jednym – tak naprawdę, gdy przygotowujemy do rozwiązywania case-ów naszych uczniów – działamy zupełnie po omacku. Przydał by się taki case z caseów – czyli uczniowskie opracowanie wraz z oceną komisji – jako przykład do dalszej pracy.

To chyba tyle, jeśli o refleksje chodzi. Finałowej pięćdziesiątce gratuluję i trzymam kciuki za sukces w kwietniu. Wszystkim, którym się nie udało – życzę na przyszłość wielu wyzwań, którym z pewnością sprostacie.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości