Blog

.: gotówką proszę :.

Data dodania: 23.03.2011

Robisz drobne zakupy – kasjerka  nalicza kwotę płatności – 9,20. Chętnie zapłaciłbyś kartą – drobniaki często przydają się w automatach vendingowych, ale nic z tego, bo… No właśnie – w niektórych sklepach po prostu nie zainstalowano terminali, w innych często wisi kartka z informacją, że płatności kartą możliwe są przy zakupach powyżej sumy 10 lub 20 zł. Pewnie zadajesz sobie pytanie, dlaczego różnego typu punkty handlowe określają minimalną kwotę zakupu przy płatności kartą? Otóż istnieje coś takiego, jak opłaty interchange – istna zmora dla handlowców.
W odróżnieniu od płatności gotówkowej, w której mamy jedynie dwie strony – w transakcji rozliczanej kartą uczestniczą kupujący, agent rozliczeniowy, bank oraz sprzedawca. Oczywiście pośrednicy finansowi nie zrobią niczego za darmo, zatem właściciel sklepu, akceptując plastykowy pieniądz, otrzyma kwotę niższą niż w przypadku gotówki. Zarówno agent, jak i bank wystawiający kartę, pobierają przynależną im prowizję. Jak podaje portal Gazety Prawnej, w Polsce jest ona najwyższa w Europie i wynosi 1,5% (Master Card) lub 1,6% (VISA) od każdej transakcji. Przeliczmy: z każdego 100 zł na paragonie fiskalnym do kieszeni sprzedawcy trafia 98,5 zł. W szerszej perspektywie oznacza to, że rocznie banki otrzymują 1,2 mld zł z tytułu interchange –gdyż,  jak podaje NBP,  Polacy opłacają za pomocą kart rachunki rzędu 80 mld złotych. Więcej informacji znajdziecie tutaj i tu.
(kaga)
 

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości