Blog

To na razie jedynie plany, i to niezwiązane z polskim systemem podatkowym, ale warto się im przyjrzeć.  Z trzech powodów: po pierwsze – chwytliwa nazwa – podatek Buffetta, wywodząca się od nazwiska jednego z najbogatszych biznesmenów USA. Po drugie: według specjalistów to dobry sposób na zmniejszenie budżetowego deficytu, oczywiście w ciągu kilku, kilkunastu lat. Po trzecie – to element swojego rodzaju gry przedwyborczej, pokazujący, że w systemie podatkowym bogaci nie powinni być traktowani ulgowo.
O co właściwe chodzi? Otóż najbogatsi Amerykanie, zarabiający powyżej miliona rocznie (ok 450 tys. osób, które stanowią około 0,3 proc. podatników), płacą 15% podatek, tylko dlatego, że ich przychód generowany jest z inwestycji. Pozostali podatnicy, ci którzy pobierają wynagrodzenie za pracę, odprowadzają fiskusowi stawkę 35%, mimo, że ich dochody są znacznie niższe.  Zrównanie stawek pozwoliłoby na uzyskanie większych wpływów do budżetu, ale  także mogłoby pozytywnie wpłynąć na postrzeganie systemu podatkowego wśród przeciętnych „zjadaczy chleba”.
(kaga)