Blog

.: jak zostać milionerem :.

Data dodania: 8.10.2011

Ostatnio, całkiem przypadkiem trafiłam w TV na program „Dragons’ Den”. To już druga polska edycja, w której osoby mające interesującą koncepcję związaną z wprowadzeniem nowego produktu na rynek, patent lub po prostu świetny biznesowy pomysł, mogą znaleźć finansowe wsparcie i dzięki temu rozwinąć skrzydła własnej działalności. Trzeba tylko przekonać inwestorów, a są nimi: Anna Garwolińska, Marek Rusiecki, Grzegorz Hajdarowicz, Maciej Kaczmarski i Marian Owerko (więcej informacji znajdziecie tutaj).
I właśnie tutaj zaczynają się schody. Zgodnie z regulaminem każdy z uczestników programu ma trzy minuty na prezentację swojego przedsięwzięcia. W jej trakcie może posługiwać się dowolnymi przedmiotami i pomocami, ważne jest aby zainteresował słuchaczy i skłonił ich do podjęcia decyzji o zainwestowaniu właśnie w tą, a nie inną działalność. Nie jest to łatwe, bo…
Po pierwsze  – kandydaci słabo orientują się w rynkowych trendach i tendencjach, co natychmiast wyłapuje jury. Trudno jest rozmawiać z inwestorami, nie oszacowawszy wcześniej ilości potencjalnych odbiorców. Trudno jest przedstawić swoje racje, gdy pada konkretne pytanie o przyszłość proponowanej działalności, jeśli w swojej koncepcji nie uwzględniło się ciągle zmieniających się potrzeb konsumenta lub postępu technologicznego, który w dużej mierze je kształtuje. Trudno jest uzyskać akceptację dla biznesowego pomysłu, który chce się jedynie sprzedać innym, a nie wiązać z nim zawodowe życie.
Po drugie - większość uczestników ma kiepskie pojęcie o autoprezentacji. Rozmowa z jury wygląda nijako: imię, nazwisko, krótka prezentacja planszy, prototypu lub urządzenia, kilka nerwowych gestów, coraz mocniej drżący głos… Można to złożyć na karb braku treningu, ale w końcu w biznesie rozmowy z innymi oraz sytuacje stresowe to codzienność. Mnie osobiście brakowało tego, co w rozmowach z uczniami nazywam haczykiem – czyli elementu przyciągającego uwagę, który spina całe wystąpienie, intryguje odbiorców, powoduje, że słuchacze nań „się złapią”. Kuleje też argumentacja – a przecież mówi się, że wystarczą trzy dobrze dobrane przykłady, aby potwierdzić tezę, która w przypadku „Dragons’ Den” można sprowadzić do prostego stwierdzenia: Mój biznes jest dobry!
Zatem: Jak zostać milionerem? Może po prostu dobrze się zaprezentować, co jest równoznaczne ze świetnym przygotowaniem merytorycznym. I tę receptę można rozciągnąć na sytuacje niekoniecznie związane z telewizyjnym programem.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości