Blog

.: zbyt drogi :.

Data dodania: 27.11.2011

Hipermarket. Stoję przy kasie i bezwiednie spoglądam na wizytówkę przy uniformie kasjerki. Pod imieniem widnieje informacja – Agencja Pracy Tymczasowej. Zatem mam do czynienia z „czasowniczką” – pracownikiem „wypożyczonym”. Taką formę zatrudnienia, zwaną też pracowniczym leasingiem, umożliwia Ustawa o zatrudnieniu pracowników tymczasowych z dnia 9 lipca 2003 r. Dane statystyczne pokazują, że wśród wszystkich zatrudnionych pracownicy tymczasowi stanowią 1,7% - to europejska średnia. Najlepsi w tym wyścigu to Holendrzy, Belgowie, Brytyjczycy, w ich krajach udział przekracza 2%, w Polsce – to jedynie 0,5%.  A mówi się, że docelowo na rynku pracy „czasownicy” zdobędą 4-5%, zatem perspektywy dla agencji zatrudnienia rysują się całkiem nieźle. Co istotne, zmienia się sposób postrzegania pracowników „na chwilę” – coraz częściej przedsiębiorstwa są zainteresowane specjalistami w danej branży, a nie tylko tymi, którzy wykonują proste prace fizyczne. Tak jest od wielu lat w USA, tam duża liczba ekspertów i konsultantów zatrudniana jest nie na stałe, ale w ramach określonego projektu – głównie dlatego, że pracodawców nie stać na opłacanie ich pracy przez długi okres czasu. Podobne tendencje można zaobserwować również u nas – podczas realizowania projektów specjalnych. Sam rynek też się zmienia – według raportu Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej „Agencje zatrudnienia 2010" w ubiegłym roku liczba zatrudnionych w systemie tymczasowym wzrosła o 14%.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości