Blog

Kilka dni temu pojawiła się „sensacyjna wiadomość” – wyszło na jaw, iż 10 stycznia 70% udziałów Naszej – Klasy zostało sprzedane estońskiej firmie Forticom. Sensacje budzi fakt, iż właściciele ukrywali tę wiadomość aż pół roku, pojawiły się pytania jaki był cel zatajenia takiej informacji, w odpowiedzi można było przeczytać między innymi absurdalne pomysły że w całą transakcje zamieszane są rosyjskie służby specjalne. Ubawiłam się czytając takie doniesienia (www.manager.money.pl), i aż dziwiłam dlaczego nie był to temat numer jeden w głównym wydaniu Faktów (a może był tylko przeoczyłam?).
No cóż, fakt sprzedaży jakoś mnie nie zdziwił, biorąc pod uwagę doświadczenie i „żywotność” innych tego typu społecznościowych portali na świecie, właściciele N-K zrobili bardzo dobry interes w odpowiednim czasie. N-K w styczniu przeżywała apogeum popularności, jak twierdzą jej założyciele, przede wszystkim na skutek wielkiego szumu medialnego, zdobywała coraz większą liczbę użytkowników, zaczęły się sypać propozycje reklamowe (które coraz bardziej „umilały” życie użytkownikom). Jednym słowem początek roku był idealnym momentem na sprzedaż po dobrej cenie udziałów. Moim zdaniem bardzo sympatyczny sposób - jak jeszcze na studiach zostać milionerem :).
Teraz dlaczego, nie podano takiej informacji do publicznej wiadomości, oczywiście nie znam szczegółów, wydaje mi się natomiast, że dla użytkowników nie miało i nie ma znaczenia kto jest właścicielem firmy, bo nie sądzę żeby ktokolwiek zarejestrował się na N-K z powodu patriotycznej lojalności. Poza tym firma nie jest spółką akcyjną, a więc nie miała też obowiązku informowania o tego typu ruchach opinię publiczną. Więc … znowu burza w szklance wody.

M.