Blog

.: ulokowane :.

Data dodania: 12.02.2012

Ostatnimi czasy product placement stał się niekwestionowanym „królem napisów” w rodzimych serialach. Wszystko za sprawą unijnej dyrektywy 2010/13/UE, która nakazuje umieszczanie znaku graficznego: „audycja zawiera (zawierała) lokowanie produktu” zarówno  na początku jak i na końcu programu oraz po każdej przerwie w jego emisji. Nadawcy są zobligowani do tego, aby stosowna informacja wyświetlana była przez minimum 4 sekundy na początku audycji, a w przypadku napisów końcowych – przez cały czas ich trwania. Nikogo nie muszę przekonywać, że dla przedsiębiorców dbających o wizerunek własnej marki  to świetna alternatywa dla bloków reklamowych – po pierwsze tańsza, po drugie – bardziej wiarygodna dla „mniej wyrobionego” odbiorcy, który chętnie będzie wzorował się na bohaterach ulubionego serialu. Jednak czy „przeciętny zjadacz chleba” rozumie, że w ramach relaksu przy oglądaniu programu jednocześnie zafundowano mu promocyjny przekaz? W październiku 2011 ankieterzy PMR Research przebadali reprezentatywną próbę Polaków w ramach ogólnopolskiego badania konsumenckiego. Wyniki wskazują, że blisko połowa zauważyła pomarańczowy banner z informacją o lokowaniu produktu, ale tyko 35% badanych deklaruje, że wie, co on oznacza. Prawda jest nieco inna – 21% ankietowanych wyjaśnia, że wzmianka w audycji  dotyczy „reklamy produktu, ukrytej reklamy lub formy promocji”, natomiast są i tacy, którym kojarzy się ona z produktami polskimi lub zakazem nagrywania!
I jeszcze jedno – do marca ubiegłego roku w filmowych dialogach mogliśmy usłyszeć ciepłe słowa dotyczące konkretnego produktu lub usługi – czyli wprowadzony do rozmów bohaterów przekaz handlowy, zwany „lokowaniem tematu”. Obecnie jest to zakazane, a za złamanie zakazu grożą wysokie kary pieniężne.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości