Blog

.: zależy z której strony :.

Data dodania: 29.05.2013

Nie bez powodu sieć drogową często określa się mianem krwioobiegu państwa. Bez dobrej infrastruktury i zapewnienia sprawnego transportu gospodarka nie może się rozwijać, i chyba nikt z nas nie ma co do tego wątpliwości. Dlatego mogą cieszyć wszystkie informacje o otwarciu nowych odcinków autostrad, obwodnic, „przelotówek” i tras szybkiego ruchu. Dzisiaj na przykład – oddany został 24 kilometrowy odcinek ekspresówki S17, łączącej Lublin ze stolicą. Od niedawna z Lublina na wschód można podróżować również fajnym kawałkiem nawierzchni z bezkolizyjnymi skrzyżowaniami, aż do Piask. Miejmy nadzieję, że kiedyś doczekamy również tego, że droga szybkiego ruchu poprowadzi przyjezdnych od samej granicy aż do Warszawy, a wiadukty, rozjazdy i obwodnice zdecydowanie poprawią bezpieczeństwo i usprawnią transport. No właśnie, obwodnice… Dla mieszkańców – to dobrodziejstwo: można otworzyć okno bez obawy przed hałasem, który trwał nieprzerwanie całą dobę, powodowany przez sznur przejeżdżających pojazdów, można przejść przez ulicę bez wymuszania pierwszeństwa na pasach, można spokojnie włączyć się do ruchu, nie oczekując uprzejmości od tych jadących „po głównej”. Jeszcze parę powodów do zadowolenia zdecydowanie by się znalazło. Są jednak również minusy, przez niektórych nazywane plusami ujemnymi, chociaż akurat w przypadkach, o których myślę słowo „plus” w każdym kontekście jest nietrafne. A myślę o małym, i nieco większym biznesie, który często lokowany jest przy ruchliwej drodze w obrębie terenu zabudowanego. Chodzi między innymi o bary, zajazdy, sklepy spożywcze, motele i hoteliki i stacje benzynowe. Niejednokrotnie byłam świadkiem, jak po oddaniu obwodnicy omijającej centrum, małe miasteczka po prostu zamierały – nikomu nie chciało się zboczyć z drogi, by przekąsić najlepsze pierogi w okolicy lub wpaść do galerii ludowej sztuki – mimo, że wcześniej było się tam częstym gościem. A wiadomo – nie ma klienta – nie ma biznesu. Bardzo podobny jest los stacji obsługi pojazdów, salonów samochodowych, hurtowni wybudowanych przy drogach o dużym natężeniu ruchu. Świetnie prosperują, dopóki wspomniana trasa jest zwykłą przelotówką, gdy zamienia się w jakieś S, dajmy na to S17, wjazdy do firm i przedsiębiorstw zostają zastawione dźwiękoszczelnymi ekranami i nikt już nie zjedzie z szerokiej nawierzchni, żeby wracać dojazdową drogą tam, gdzie do tej pory mógł łatwo się dostać.
Zatem – fajnie jest szybciej jechać, lepiej się mieszka w spokojnym miejscu, jednak z pracą i prowadzeniem działalności jest dużo gorzej. Drogowy krwioobieg zasila gospodarkę, ale w skali lokalnej może ją zupełnie zniszczyć.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości