Blog

.: marzenie niejednego :.

Data dodania: 21.07.2013

Przyznaję - na studiach miałam najlepsze na notatki - kompletne, sensownie skomponowane, z wyróżnieniem najważniejszych kwestii – tyle, że z ich odczytaniem wszyscy mieli problemy. Nie da się ukryć – bazgrzę jak „kura pazurem”, dlatego staram się nie pisać odręcznie. A jak to w przyrodzie bywa – organ nieużywany zanika – stąd z kaligrafią mam coraz bardziej na bakier. Jednak gdy patrzę na zeszyty moich uczniów – widzę, że moje kłopoty z ładnym pisaniem to betka przy ich podejściu do kształtu i sposobu łączenia liter, o ortografii nie wspominając. Dlatego bardzo spodobał mi się pomysł Falka Wolsky i Daniela Kaesmachera: Lernstift - długopis, który w trakcie odręcznego pisania za pomocą drgań wskaże nieczytelność poszczególnych znaków lub rozpozna błędy w pisowni. Wszystko za sprawą odpowiedniego oprogramowania, umożliwiającego skalibrowanie długopisu i stworzenie swoistej bazy danych, w której zebrane zostaną cechy charakteru pisma danego użytkownika.
Wewnątrz pisaka, wyglądającego niemal jak standardowe pióro, znajduje się minikomputer złożony z procesora i pamięci, kontrolowanej systemem Linux oraz czujnika ruchu, modułu wibracji i Wi-Fi. Dzięki temu ostatniemu, Lernstift można podłączyć do komputerów, smartfonów lub innych  długopisów. Takie rozwiązanie daje przeogromne możliwości: wspólna praca nad jednym dokumentem, wymiana informacji w czasie rzeczywistym za pomocą aplikacji internetowych, nauka ortografii i kaligrafii, języków obcych… Na tym lista się nie kończy – wszystko zależy od inwencji i pomysłowości programistów. Jak na razie wynalazek jest ciągle rozwijany, a fundusze na jego udoskonalanie zostały zebrane za pomocą crowdfundingu.
Pojawia się tylko pytanie – po co to wszystko, skoro we współczesnym świecie coraz rzadziej wymaga się od nas umiejętności odręcznego pisania…
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości