Blog

.: prawo popytu :.

Data dodania: 7.11.2013

leczenie„Jeżeli nie widać różnicy – to po co przepłacać?” – ten reklamowy slogan jak ulał pasuje do dzisiejszej blogonotki. Rzecz będzie o leczeniu, a konkretnie – o leczeniu za granicą, i to południową. Czeskie kliniki zaburzyły równowagę na polskim rynku usług medycznych. Oferują bowiem komercyjne zabiegi w cenie średnio 30% niższej niż nasze rodzime placówki, a jak wiadomo – niższa cena oznacza większy popyt. Nie bez znaczenia jest fakt, że czas oczekiwania na zabieg z kilku miesięcy skraca się do kilku-kilkunastu dni , a w cenę wliczony jest dowóz pacjenta z domu niemal pod drzwi sali zabiegowej. Nic więc dziwnego, że chętnych nie brakuje, zaś polskie szpitale, również te niepubliczne odczuły na własnej skórze, czym jest cenowa konkurencja. Odpływ pacjentów skłonił również przedstawicieli naszych placówek medycznych do podjęcia działań, niekoniecznie uznanych za dobre praktyki rynkowe – mianowicie pracownicy lecznic starają się udowodnić, że niższa cena oznacza niższą jakość. Jak na razie ta teza nie znalazła potwierdzenia w praktyce – czeskie procedury medyczne są analogiczne do tych, które stosowane są w Polsce, ale podobno „tonący brzytwy się chwyta”.  Ze swojej strony mogę dodać, że w ostatnim czasie życie zmusiło mnie do korzystania z placówek medycznych, zarówno publicznych jak i niepublicznych – jestem naprawdę przerażona odległym czasem realizacji poszczególnych badań czy wizyt u lekarzy specjalistów. Rynek nie lubi pustki, więc konkurencja dla placówek medycznych może jedynie poprawić sytuację pacjentów. Oby jak najszybciej!
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości