Blog

Właściwie w leasing można wziąć wszystko – począwszy od lokalu, poprzez samochody dostawcze, naczepy, osobówki czy limuzyny, sprzęt medyczny oraz całą gamę mniej lub bardziej nietypowych maszyn i obrabiarek, na komputerze skończywszy. Podobno nie istnieje zwrot: „tego nie da się wyleasingować” – takie stwierdzenie należy rozumieć jako konieczność poszukania innego leasingodawcy. Zatem możliwy może być również leasing ubrań – właśnie taką, z pozoru absurdalną usługę, oferuje holenderski przedsiębiorca, Bert van Son. Na razie propozycja obejmuje jedynie jeansy, ale prawdopodobnie w przyszłym roku zostanie poszerzona o swetry. Mechanizm jest prosty: klient wpłaca depozyt wysokości 20 euro i staje się użytkownikiem… spodni. Wiem, że to brzmi dziwnie, ale skoro pomysł chwycił, to widać jest w tym jakiś sens. Oczywiście użytkowanie kosztuje – 5 euro co miesiąc przez rok, bo na taki okres zawierana jest umowa. Po tym okresie leasingobiorca może oddać spodnie do sklepu (w takim przypadku otrzyma zwrot kaucji), zdecydować się na inny model i odnowić umowę (wtedy kaucja zostaje przypisana do kolejnego egzemplarza) lub zapłacić ekstra 4 raty i nadal cieszyć się z noszenia ulubionych jeansów tak długo, jak się da. Kiedy przestaną być użyteczne – można je zwrócić producentowi i otrzymać zwrot kaucji. Zresztą, oto cały schemat biznesowego pomysłu.

źródło: http://www.mudjeans.eu

Taki leasing jest korzystny i dla klienta, i dla przedsiębiorcy, ale co najważniejsze – również dla środowiska, jeśli weźmie się pod uwagę, że jeansy firmy MUD wykonywane są w 70% z tureckiej bawełny organicznej, pochodzącej z plantacji na których nie są stosowane pestycydy i chemiczne dodatki do nawozów. Pozostałe 30% surowca pochodzi z recyklingu – np. zużytych spodni.
Mnie się ten pomysł podoba, a Wam?
(kaga)