Blog

.: przerwa na papierosa :.

Data dodania: 18.01.2014

palenieW wielu przedsiębiorstwach „palacze” znaleźli się na cenzurowanym. Nie od dziś wiadomo, że łatwiej zapadają na choroby górnych dróg oddechowych, częściej korzystają ze zwolnień lekarskich, są zdekoncentrowani i szybciej ulegają negatywnym emocjom. Jeśli dodać do tego fakt, iż przeciętnie w skali roku każdy ulegający nikotynowemu nałogowi, w godzinach pracy „przepala” 86 godzin, co daje ponad 10 dni wolnych od zawodowych obowiązków, trudno się dziwić, że w niektórych zakładach pracy postanowiono coś z tym fantem zrobić. W większości miejsc pracy zatrudnieni mogą przeznaczyć na palenie część kodeksowej 15 minutowej przerwy w pracy. Jednak z początkiem stycznia w Mazowieckim Urzędzie Marszałkowskim wprowadzono w życie nową, odmienną inicjatywę. Mianowicie od 1 stycznia wszyscy palący mieli zadeklarować, jak dużo czasu spędzają na przysłowiowym „dymku” i zdecydować, czy odpracują tak wykorzystane przerwy, czy też wolą, aby proporcjonalnie obniżyć im wynagrodzenie. Uzasadnieniem dla takich zmian w regulaminie pracy stały się znowelizowane przepisy Kodeksu pracy, w myśl których jeśli pracownik opuszcza miejsce pracy w celu załatwienia spraw prywatnych, musi się liczyć z odpracowaniem przeznaczonego na to czasu lub z potrąceniem odpowiedniej kwoty z wynagrodzenia. Jednak wydaje się, że opisany pomysł jest odosobniony – inne urzędy stoją na stanowisku, że formalizowanie przerw na papierosa oznacza ponoszenie niepotrzebnych kosztów związanych z rozliczeniami i kontrolą (tak na marginesie – że też u nas wszystko trzeba kontrolować!), a to już staje się nieopłacalne… Dodatkowo – na regulacjach ucierpią więzi nieformalne – bo w większości przypadków palenie sprzyja integracji i wymianie poglądów. No cóż – wygląda na to, że problem jeszcze długo nie zostanie rozwiązany.
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości