Blog

.: walka o przetrwanie :.

Data dodania: 4.03.2014

Minął rok i dwa miesiące od momentu, kiedy wprowadzono nową formułę egzaminu na prawo jazdy, a w „branży” już widoczna jest zadyszka. Coraz więcej egzaminatorów i instruktorów nauki jazdy traci pracę – bo chętnych do zdobycia uprawnień kierowcy jest zdecydowanie mniej. Za ten stan rzeczy w dużej mierze odpowiada pogłębiający się niż demograficzny oraz wspomniana już nowa forma egzaminu – a konkretnie osławione testy. To właśnie one sprawiły, że w ostatnim czasie do sprawdzania swojej wiedzy skłonni byli ci, którzy zdawać naprawdę musieli, jednym słowem – kamikadze, i ci, którzy w motoryzacji siedzą – czyli pasjonaci. To wszystko jednak kropla w morzu potrzeb – oczywiście potrzeb ośrodków szkolenia kierowców i wojewódzkich ośrodków ruchu drogowego. Jeszcze  pod koniec 2012 roku WORD-y pracowały niemal non-stop, do przeprowadzania egzaminów ściągano wszystkie osoby posiadające uprawnienia, leciały nadgodziny, egzaminowano w weekendy, a i tak chętni musieli czekać po kilka tygodni, zanim usiedli przed komputerem lub za kierownicą.  Teraz w niektórych ośrodkach można zdawać już w dniu zapisu, zresztą i teorię, i praktykę. Mało tego, w myśl hasła: Frontem do klienta, niektórzy kierownicy sugerują egzaminatorom łagodne traktowanie zdających, w końcu chodzi o statystyki i poprawę wizerunku. Z tego samego powodu organizowane są dni otwarte, podczas których można zmierzyć się na „sucho” z testami, oraz pojeździć po placu manewrowym. Kto by o tym myślał kiedyś!
O promocję dbają również szkoły jazdy a jest ich niemało: w kraju blisko 9 tysięcy. Tu najważniejszą bronią są ceny, stąd obniżki, upusty, nieoprocentowane raty… Jest też inna strategia – dużo korzystniejsza na dłuższą metę – utrzymanie dobrej jakości i wysokiego poziomu szkoleń. Jednym słowem – stop bylejakości, która, niestety, rozpanoszyła się wśród instruktorów. I to mi się podoba!
Na koniec jeszcze osobista refleksja: bezwypadkowo (odpukać) prowadzę samochód od dobrych kilkunastu lat, ale egzaminu „po nowemu” nie zdałabym za żadne skarby świata – ani w części teoretycznej, ani praktycznej. Co zatem jest nie tak – moje jeżdżenie czy procedury?
(kaga)

Komentarze ():

Partnerzy Olimpiady Przedsiębiorczości