Blog

Od 1 kwietnia wszyscy odprowadzający składki na ubezpieczenie emerytalne mogą zadecydować, czy chcą aby część ich pieniędzy trafiała do OFE, czy też wolą odkładać na przyszłą emeryturę jedynie w ZUS. To konsekwencja przyjętej przez Sejm w grudniu 2013 nowelizacji ustawy emerytalnej, która między innymi zakłada dobrowolność przekazywania części składki do OFE, przeniesienie obligacji skarbowych z OFE do ZUS oraz uniemożliwienie funduszom emerytalnym inwestowania w instrumenty dłużne gwarantowane przez Skarb Państwa.
Sam wybór nie jest sprawą oczywistą – po pierwsze w wyniku ostatnich zmian OFE stały się funduszami bardziej ryzykownymi – aż 75% pieniędzy zmuszone są zainwestować w akcje.  Po drugie – na rzecz ZUS straciły ponad połowę (153 mld zł) dotychczasowych oszczędności. Po trzecie zakazano im działań reklamowych. Nie bez znaczenia jest też fakt, że wielu Polaków poczuło się oszukanych.  W 1999 r., w momencie wejścia w życie reformy emerytalnej,  wszystkie środowiska propagowały OFE, twierdząc, że jest to jedyna alternatywa dla skostniałego i niewydolnego systemu repartycyjnego. Teraz z kolei przekaz jest zgoła inny – jedyny słuszny wybór  to ZUS. Co więcej, nawet państwo postanowiło ułatwić życie obywatelom, niejako decydując za nich i domyślnie przenosząc nowo opłacane składki na zusowskie konta. Jeśli ktoś nie wyrazi sprzeciwu poprzez złożenie stosownego oświadczenia w ZUS, osobiście, listownie, lub elektronicznie na platformie ePUAP, z automatu zostanie przypisany do ZUS. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez Fundację Kronenberga taki stan rzeczy akceptuje ponad połowa ubezpieczonych, ponad 30% jeszcze nie zdecydowało, co zrobi, natomiast 13% - zamierza pozostać w OFE. To właśnie 1600 z nich już 1 kwietnia złożyło stosowne oświadczenia. Wszyscy niezdecydowani mają czas do 31 lipca, później zmiany będą możliwe jedynie w czasie tzw. okienek transferowych, co cztery lata. Najbliższy termin przypada w 2016r.
(kaga)